niedziela, 19 stycznia 2014

Rozdział 4


"Bo nie żyję ani w przeszłości, ani w przyszłości.
 Dla mnie istnieje tylko dzisiaj i nie obchodzi mnie nic więcej.
 Jeśli kiedyś uda ci się trwać w teraźniejszości, staniesz się szczęśliwym człowiekiem."

 Obudziłam się o ósmej. Nie mogę ponownie zasnąć wiedząc co się dzisiaj wydarzy. Do meczu zostało dwanaście godzin . Rafał z Anią postanowili, że przyjadą po mnie dwie godz. przed meczem. Do Katowic jedzie się zaledwie dwadzieścia minut, ale nie wiadomo co się stanie po drodze. Nie mogę zapomnieć o tej sytuacji ze Zbyszkiem co się wczoraj stała. Jak tylko o nim pomyśle mam lekkie motyle w brzuchu. To jest chore. Jedna taka sytuacja i już takie uczucie. Boże jestem wariatką. Wujek jest w pracy, a ciocia ma dzisiaj wolne więc za pewnie jeszcze śpi. Postanowiłam zrobić dla nas śniadanie. Zeszłam na dół i udałam się do kuchni. Postanowiłam na naleśniki, bo wiem jak ciocia je lubi. Wyjęłam wszystkie potrzebne produkty, później zrobiłam masę do naleśników, w tym czasie rozgrzałam patelnie. Gdy smażyłam naleśniki  rozdzwonił się mój telefon. 

- Tak słucham ?
- Cześć Misia !
- Wiki, hej kochanie! Co słychać u ciebie misiaczku ? Wszystko w porządku ? Zdrowa jesteś?
- Jest okej . Jestem zdrowa . Kiedy się zobaczymy ? Strasznie tęsknie .
- Poczekaj włączę na głośno mówiący, bo smażę naleśniki - przełączyłam, odłożyłam telefon na blat - Kochanie nie wiem kiedy przyjadę. Muszę tutaj zostać na tą chwilę. Może dopiero w listopadzie lub w grudniu. Nie wiem . - mówiąc to przełożyłam gotowy naleśnik na talerz i wlałam masę na patelnie, by zrobić kolejny. - A mama gdzie jest ?
- Poszła do sklepu .
- To ty sama w domu siedzisz!?
- Jestem w samochodzie. Nie chciałam iść.
- Dupę wozić chcesz, a pomóc mamie to nie  ?
- Oj nie marudź.
- Wika proszę cię, pomóż mamie jak mnie nie ma.
- No pomagam przecież !
- Dobra temat skończony. Pogadałabym dłużej, ale muszę kończyć. Kocham Cię, buziaczki malutka, powiedz mamie, że ją kocham i buziaka ode mnie daj.
- Okej . Też Cię kocham Misia . Papa - cmoknęła do telefonu, tak jak zawsze to robiła.
- Papa. Do usłyszenia - rozłączyłam się.

Brakowało mi jej. Brakowało mi jej towarzystwa. Zawsze była ze mną i nie przeszkadzało mi to. Kocham moją malutką siostrzyczkę i zawsze jak będzie potrzebować pomocy to przyjadę do niej od razu. Przygotowałam resztę śniadania. Naleśniki były z nutellą ( bitą śmietaną lub owocami), dżemem i serkiem. Poszłam po ciocię, która jak się okazało już wstała. 

-Chodź ciociu śniadanie czeka.
- Zrobiłaś śniadanie? Miśka wiesz, że ja bym zrobiła.
- Ty dzisiaj masz wolne, a po drugie to wcześniej wstałam i nudziło mi się- mówiąc to zeszłyśmy po schodach i weszłyśmy do salonu .
- I jeszcze takie śniadanie. Domiś no !
- Oj nie marudź tylko jedz. - usiadłyśmy do stołu i każda z nas nałożyła naleśnika z czym chce.
- To teraz powiedz dlaczego tak wcześnie wstałaś ?
- Przebudziłam się i po prostu nie mogłam z powrotem zasnąć.
- Śniło ci się to znowu? - ciocia od razu się zmartwiła.
- Nie. Nie myślę już o tym, nie myślę o Kubie. Nie patrze w przeszłość tylko żyje tym co teraz.
- Cieszę się, że to minęło. Jestem z ciebie dumna .
-  Dziękuje.
- Czyli mam rozumieć, że nie mogłaś zasnąć z powodu meczu ?
- Jak ty mnie dobrze znasz- po tych słowach zaczęliśmy się śmiać .

Po skończonym śniadaniu posprzątaliśmy razem. Ja poszłam do swojego pokoju. Włączyłam komputer i wzięłam z szafki nocnej telefon. Wykręciłam numer do Ani.

- Cześć Miśka. Coś się stało ?
- Hej Ania. Nie nic, mam jedną sprawę. Przeszkadzam ?
- Nie coś ty. Jestem u Rafała w pracy. No gadaj co to za sprawa.
- Wiesz, bo chciałabym się przejść po Dąbrowie i Katowicach, to może spotkamy się pod halą? Wy i tak od razu po pracy przyjeżdżacie.
- Jeżeli ty tak chcesz, to okej.
- Dzięki kochana. To spotykamy się 18.30 przed halą.?
- Tak. Jak będziemy to puszczę strzałkę .
- Okej to będę czekać. Do zobaczenia.
-Pa pa .

Po rozmowie sprawdziłam pocztę, pousuwałam reklamy i odpisałam na wiadomości. Weszłam na facebook'a, odpisałam znajomym, dodałam kilka zdjęć z wczorajszego wypadu i zmieniłam profilówkę.
Poparzyłam jeszcze na posty zaległe i włączyłam YouTube. Przy tej piosence szperałam w szafie, żeby wybrać dzisiejsze ciuchy. Jak zwykle problem, bo to za krótka, a to nie pasuje, czyli norma u mnie. Po dłuższym niż zwykle wybieraniu zdecydowałam się na białą bokserkę, krótkie miętowe spodenki , trampki, kurtkę dżinsową i plecak. Poszłam do łazienki ubrać się i wyszykować . Włosy wyprostowałam i nałożyłam lekkii makijaż . Spryskała się perfumami od Coco Chanel. Zeszłam na dół gdzie siedziała ciocia na sofie i oglądała telewizję. 

-  Ciociu ja wychodzę.
- Gdzie ty się wybierasz? Ania przychodzi po ciebie ?
- Nie idę sama, z nimi spotkam się wieczorem przed halą. Pozwiedzam trochę Dąbrowę, a później pojadę do Katowic i sama tam pochodzę. Porobię zdjęcia i wyślę mamie.
- No nie jestem zadowolona, ale puszczę cię. Jakbyś się zgubiła, czy nie wiedziała w jaki autobus wsiąść to dzwoń, albo do mnie albo do Anki, Okej ?
 - Dobrze ciociu dziękuje - cmoknęłam ją w policzek i pobiegłam na górę do pokoju. 

Wzięłam plecak, wrzucając do niego wczorajszą, zakupioną mapę Katowic i okolic, butelkę wody, portfel z dokumentami, zeszyt do autografów( na wszelki wypadek), a w nim bilet na dzisiejszy mecz, koszulkę biało-czerwoną. Założyłam plecak, a przez ramię przerzuciłam torbę z moim aparatem. Rafał miał nam załatwić identyfikatory, żebyśmy mogli robić takim sprzętem zdjęcia, bo ponoć bez takiego dokumentu nie wolno na hale z lustrzankami wchodzić. Zeszłam na dół, zobaczyłam się jeszcze w lustrze i pożegnałam się z ciocią. Wyszłam z domu i musiałam iść z 30 min. do Dworca PKP na obrzeżach miasta. Założyłam moje słuchawki i włączyłam na mp4 ,weszłam w dawno nie włączaną playlistę. Odtworzyłam jedną z moich ulubionych piosenek, przy których mogę pomyśleć i powspominać. Po kilku sekundach słuchania tej piosenki, przypomniały mi się zajęcia z tańca. Tańczyłam od 2 klasy gimnazjum. Byłam w 2 grupach : Dancehall, tańce latynoamerykańskie. Czasami jeszcze chodziłam na hip- hop. Nikt ze znajomych nie wiedział tego. Jedynie Łukasz i Kuba. Mama mi się dziwiła jak ja miałam na to czas. Szkoła zazwyczaj do 14:30, treningi z siatkówki 3 razy w tygodniu po 2 godziny i tańce 4 razy w tygodniu też po 2 godziny. Kochałam to co robię. Musiałam przerwać tańczyć, dlatego że wyjechałam. Kuba odebrał mi wszystko co było dla mnie ważne, wiedział jak mnie zranić, gdzie jest mój najsłabszy punkt czyli uczucia. Zawsze byłam słaba, łatwo było mnie zranić. Taka już byłam i nie mogę tego zmienić. Po rozstaniu się z Kubą, mama i ciocia mówiły mi, żeby nie zaufać nikomu. Nie oddawać się w całości tej osobie, nie powierzać ważnych tajemnic. Tego się trzymam od tamtej chwili do dziś.  
Gdy przyszłam na dworzec zostało mi kilka minut do przyjazdu pociągu. Przełączyłam piosenkę  i wyciągnęłam mapę z plecaka. W domu zaznaczyłam miejsca gdzie chce pójść i zobaczyć. Spojrzałam jeszcze na godzinę w telefonie, która wskazywała 11:21. W oddali zauważyłam nadjeżdżający pociąg więc zwinęłam mapkę i czekałam, aż pociąg przyjedzie. Gdy przyjechał wsiadłam i pokazałam konduktorowi wcześniejszy zakupiony bilet przez wujka. Miałam zaledwie 5 minut do wysiadki więc postanowiłam postać. Po przejechaniu wysiadłam i poszłam na przystanek autobusowy, który miał mnie zabrać w sam środek Dąbrowy. Jak słuchałam kolejnej piosenki to znowu wróciły wspomnienia. Była cała grupa na hali wraz z siatkarzami KS Morze Bałtyk. Kończył się nam trening, a siatkarze Morza wchodzili na sale. Tańczyliśmy do tej piosenki i czułam na sobie wzrok wszystkich znajdujących się na hali. Wtedy też spojrzałam na Kubę. Nie, nie, nie, nie , przestań o nim myśleć. To jest skończony debil i nie masz już z nim nic do czynienia. Wsiadłam do autobusu, który właśnie przyjechał. Po dojechaniu w 15 minut wysiadłam, otworzyłam mapę i zobaczyłam, w którą stronę mam iść. Zobaczyłam większość tego miasta w 3 godziny. Postanowiłam przełożyć na inny dzień zwiedzanie Katowic, ponieważ zostały mi 3 i pół godziny do spotkania się z Anią i Rafałem. Poszłam na przystanek autobusowy, który zabierze mnie na dworzec. Musiałam poczekać 20 minut. Poszłam kupić bilet, a później spacerkiem do kawiarni naprzeciwko. Zamówiłam mrożoną kawę i poszłam na peron. Włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam piosenkę. Jak tylko pomyślałam o meczu to dostawałam mini zawału serca. Tak się cieszę, że w końcu spełni się jedno z moich marzeń. Miałam przeczucie, że to nie będzie zwykły mecz. Coś się stanie i nie mogę się tego doczekać. 

**** 
Przepraszam za to co napisałam :( Za długo to pisałam i naprawdę mam tysiące pomysłów i chce się z wami podzielić, a nie mogę tego napisać, bo nie pasuje. Zmieniałam ten rozdział chyba z 5 razy i teraz mi się w miarę podoba :P Na tą chwilę będę dodawać 2 rozdziały w tygodniu. Jeden w czwartek lub piątek, a drugi w niedziele. Zobaczymy czy to wypali :P Jak w każdym rozdziale Dziękuje za tyle wyświetleń <3 I dziękuje tym osobą, które komentują i mnie "wspierają" hahaha :) 
 NAPRAWDĘ JA NIE GRYZĘ I KLAWIATURA TEŻ NIE GRYZIE. KOMENTUJCIE BO TO MOTYWUJE. KRYTYKA MILE WIDZIANA:P. Za wszystkie błędy przepraszam i jak dacie znać co nie tak to poprawie :) . Do zobaczenia  i pozdrawiam Dooma :). 

3 komentarze:

  1. Bardzo fajny rozdział. Ale nie podoba mi się tekst, że już nigdy nikomu nie zaufa ;/ Nie można ię tak załamywać przez jakiego debila. Własnie trzeba mu udowodnić, że to ją nie rusza i doskonale poradzi sobie bez kogoś tak głupiego. A co do meczu, to raczej przeczucia jej nie zawiodą. :
    Pozdrawiam ;*
    P.S.
    Jaką ilosć rozdziałów przewidujesz na chwilę obecną? :) tak z ciekawości pytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz bohaterka przezywa teraz trudne chwile. Została zraniona przez wiele osób którym się "oddała w całości" . Na razie wiecie tylko o Kubie. W przyszłych rozdziałach dowiecie się o pozostałych :P . Nie zastanawiałam się ile rozdziałów napisze, ale mam już w głowie ułożoną tą historię i na pewno powyżej 100 będzie :) . Również pozdrawiam :*

      Usuń
  2. Właściwie to nie mam nic do powiedzenia :) Bo zgadzam się w 100% z koleżanką wyżej :)
    Miło się czyta i tylko mi nie mów że jest jakiś zły czy coś!
    Jest genialny! :)
    To czekam na kolejny :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń