sobota, 17 maja 2014

Rozdział 15


"Choroba jest klasztorem, który ma swoją regułę, swoją ascezę, swoje cisze i swoje natchnienia."

- Kochanie wszystko będzie dobrze. - poczułam czyjąś dłoń na policzku. Popatrzyłam w górę i zauważyłam dziadziusia. Mojego dziadziusia, za którym tak tęsknie.
- Dziadziuś- łzy miałam już na policzkach - dziadku tak tęskniłam- chciałam go przytulić, ale nie mogłam. Jak tylko wyciągnęłam rękę widziałam, że dziadek się oddala.
- Aniołku wszystko będzie dobrze. To tylko chwilowe. Wiedz, że jestem w każdej chwili twojego życia, zawsze trzymam kciuki za ciebie, kocham cię i jestem z ciebie dumny. Posłucham mnie uważnie, kieruj się tym co ci serce podpowiada. To na pewno nie pożałujesz. Kocham cię, ucałuj ode mnie babcie, mamę, Bartka i tą małą wiercipiętę- uśmiechnęłam się 
- Dobrze dziadziusiu. Dziadku zostań jeszcze ze mną. Tak bardzo tęsknie- płakałam calutki czas. Dziadek starł słone łzy i uśmiechnął się.
- Księżniczko już czas na ciebie. Pamiętaj słuchaj się serca - słyszałam go ciszej i obraz zaczął się robić bardziej bielszy i jaśniejszy.
- Dobrze dziadziusiu - powiedziałam po cichutku.

 Powoli zaczęłam się budzićLampy raziły mnie niemiłosiernie więc ręką zasłoniłam oczy. Chyba uderzyłam o parkiet głową, bo strasznie mnie boli. Otworzyłam oczy i bałam się strasznie. Nie wiedziałam co się stało i gdzie jestem. Z tego strachu dostałam drgawek. 
- Doma słyszysz mnie ? - zapytał Kraken okrywając mnie jednocześnie kocem. Teraz dokładnie zobaczyłam kto koło mnie jest. Kraken siedział obok mnie, nad głową ujrzałam Zbyszka, który rękoma trzymał mnie za głowę, obok Krakena był Hubert i dyrektor, a obok Zibiego siedział Michał i lekarz Jastrzębskich.
- Tak słyszę. - wzięłam głębszy wdech - Zbyszek możesz puścić, szyja mnie nie boli- siatkarz "wykonał polecenie" - Jedynie co to boli mnie głowa i czuję jakby mi coś ciekło z nosa, co się w ogóle stało ?
- Zemdlałaś, uderzyłaś głową o parkiet więc dlatego cię głowa boli, a co do nosa to krew ci leciała, ale już po wszystkim. Boli cię coś jeszcze ?
- Nie tylko głowa- odpowiedziałam i na chwilę zamknęłam oczy. Przypomniałam sobie co przez ten czas nieobecności zobaczyłam i usłyszałam. Łzy mi momentalnie cisnęły do oczu, ale nie chciałam tego pokazywać. 
- Okej to leż, a ja ci zaraz przyniosę coś pod głowę, lód i jakieś chusteczki. Tylko masz leżeć. Chłopaki macie jej pilnować - pokiwali głowami, a "dorośli" odeszli. Zostałam tylko z siatkarzami. Teraz dałam upust emocjom i popłakałam się. Nie za głośno by zbytnio nie zwracać na siebie uwagi.
Doma co się stało ? - zaniepokoił się Zbyszek.
- Po prostu jak byłam nieprzytomna to tak jakby usłyszałam i widziałam mojego dziadka. Zmarł jak miałam 14 lat. Byłam z nim bardzo związana, na każde wakacje i ferie jeździłam do niego i babci. Był komentatorem sportowym i to przez niego pokochałam siatkówkę. Bardzo go kochałam, a choroba wygrała z jego życiem i odszedł- popłakałam się już na dobre. Widziałam, że chłopaki chcą mnie przytulić, ale nie mogli, bo musiałam leżeć. Zbyszek ścisnął moją dłoń tak jakby dodając mi otuchy.
- Spokojnie, wszystko będzie dobrze - powiedział Zibi uśmiechając się. Wolną ręką otarłam mokre policzki i oczy. Lekko się uśmiechnęłam i chciałam wstać, ale chłopaki mi to nie umożliwili. Po kilkunastu minutach Kraken przyszedł i położył mi zimne opatrunki na czole i karku. Wzięłam mokrą chusteczkę i wytarłam pozostałości po krwi. Obecny " mecz" się skończył więc liczyło się z tym, że po kilku sekundach zbiegły  się wszystkie dziewczyny. Sory nie wszystkie bo przenajświętsza trójca w postaci pindziulek poszły się napić bo wielce spragnione siedzeniem na ławce. Jak " napadły" na mnie dziewczyny to  aż znowu zrobiło mi się niedobrze. Kraken im wszystko wytłumaczył i powiedział, że jest już okej. Majka usiadła koło mnie i patrzyła się na mnie.
Mam coś na buzi, że się tak patrzysz ?- zapytałam się jej.
Strasznie się o ciebie boję. Ostatnio chodzisz cała blada, zmęczona, może ty masz anemie ?. - odpowiedziała ze smutną miną.
Kobieto powariowałaś. To tylko zmęczenie. Po prostu jestem przepracowana. A po drugie to jak ma się anemie to nic się jeść nie chce, a ja ostatnio to jem jakbym nie jadła z miesiąc. - popatrzyłam się próbując ją przekonać, ale ja sama nie byłam pewna co do swoich słów. Wszystkie objawy jakie miałam pokrywały się z tymi jakie mają anemicy. Nie powiem przestraszyłam się. Jak teraz przychodzę do domu po treningu i jest mi niedobrze, albo jak do szatni wchodzimy to mam mroczki przed oczami. Maja się uśmiechnęła i zaczęła rozmawiać z chłopakami. 
Doma masz iść do lekarza. I chce kopię wyników. I nie ma 'nie nie idę' - już chciała coś powiedzieć, ale mi to uniemożliwił. Miłosz pomógł mi ( nie wiem nawet po co jak jest wszystko okej )wstać i dojść do szatni. Weszłam do niej z nim i poszłam umyć twarz. Po tym się przebrałam i poszłam z lekarzem do ich pokoju by mi zmierzył ciśnienie i takie tam. Po 15 minutach poszliśmy na halę. Usiadłam na trybunach obok siatkarzy. 
- Wszystko okej ? - zapytał lekarz JW. 
Tak jest dobrze. Dziękuję - uśmiechnęłam się do niego. 
Na pewno wszystko okej ?- zapytał dla upewnienia Zibi 
Zbyszek po omdleniu przecież nie będę się czuła jak nowo narodzona. Zawsze się czuje zmęczonym lub tym podobne zależy od człowieka. 
Ale na zakupy na pewno dziś nie idziesz. Jak wyjdziemy z hali to kierunek szpital.-popatrzyłam na niego jak na wariata
Chyba psychiatryczny dla ciebie i twoich kolegów. - wskazałam na grupkę siatkarzy, którzy właśnie grali w nową grę  ' Papier, kamień, nożyce' kto przegra dostaje " muke w ramię". Żyje w otoczeniu debili. - Wiesz co Zibi czasami czuje się jak w przedszkolu - zaśmiałam się przypatrując się kolejnym rundą tej idiotycznej gry. A później stękają nad naszymi uszami ze maja siniaki i pocałuj bo mama tak robi
A to moja wina, że nie zmężniali. Ja jestem w pełni dojrzały i nie gram w takie gierki. - powiedział do mnie poważnie. 
A te siniaki o tutaj?- wskazałam na biceps atakującego. Roześmiałam się patrząc na niego jak szybko szuka tych siniaków. - To ty przypadkiem z Miśkiem nie graliście w tą  grę " kto mocniej przywali" w papier, kamień, nożyce ? 
Ja skądże ! O co ty mnie posądzasz ?! - atakujący strzelił focha
Oj dobra nie obrażaj się już - klepnęłam go po plecach - a i idę na zakupy, a te badania zrobię jutro i nie kłóć się ze mną- pogroziłam mu palcem. 
Ah wy kobiety - uderzyłam go w ramie przez co syknął bo przywaliłam mu w jednego z kilku, a może kilkunastu siniaczków. Oj przepraszam to niechcący. Turniej skończył się około godziny 14. Majka poszła do szatni i ja razem z nią po torbę i się ubrać. 
Domi jedziemy teraz do szpitala. Musisz zrobić te badania - powiedziała Majka 
Ty chyba głupia jesteś ! Zrobię je jutro, a teraz nie będziemy siedzieć 3 godzin w szpitalu. Jedziemy na te zakupy. - powiedziałam i wyszłam z szatni 
Wam też to mówię: jedziemy na zakupy a nie do szpitala, jasne?- skierowałam te słowa do atakującego i przyjmującego 
Na pewno tak chcesz ? Najlepiej by było jakbyśmy pojechali na te badania - powiedział Misiek 
Tak, tak chcę. Badania zrobię jutro. Czuję się świetnie nic mi nie jest. Możemy jechać ? - zapytałam się ich. 
Ależ oczywiście - powiedział Zbyszek 
Chłopaki byli osobnymi samochodami. Więc ja wsiadłam do białego audi, wcześniej wkładając torbę do bagażnika,  a Majka do czekoladowego infinity. Jechaliśmy w stronę Katowic. Jak zwykle chłopaki na autostradzie musieli się popisywać i wyprzedzać, co mnie bawiło, a Majkę z tego co widziałam jak przejeżdżali koło nas denerwowało. W końcu wjechaliśmy do terenu zabudowanego i musieli zwolnić. Po godzinie jazdy zajechaliśmy do jednego z centr handlowych. Nie byłam jeszcze tutaj, ale Zbyszek mówi ze jedno z najlepszych. Wyjęłam z torby mniejsza torebkę i potrzebne rzeczy i mogliśmy ruszyć na " szoping". Obeszliśmy już prawie wszystkie sklepy i nic mnie nie zachwyciło. Co prawda były śliczne sukienki, ale nie było w nich tego coś. Chłopaki już w pierwszych sklepach kupili co mieli kupić, Majka też szybko się uwinęła. A ja nic !
Nie no ja chyba nic nie kupię. To już któryś setny sklep, a ja nic nie mam. -powiedziałam załamana, wychodząc z kolejnego sklepu bez niczego 
Tam gdzie teraz pójdziemy na pewno coś znajdziesz - powiedział Michał 
Weszliśmy do zapowiedzianego wcześniej sklepu. Na pierwszy rzut oka widać, że to jeden z lepszych. Ekspedientki w kasie już "mdlały" na widok siatkarzy na co z Maja zareagowałyśmy śmiechem. Chłopaki poszli do przebieralni usiąść na pufach się tam znajdujących, przyjmująca przy okazji położyła swoje zakupy i potem pomogła mi poszukać sukienki. Szukałyśmy  dosyć długo, bo siatkarze już na tych pufach zasypiali gdy nagle zauważyłam śliczna sukienkę. Była bardzo podobna do tej, którą przeglądałam w internecie ale była za droga. Ta w miarę cenowo była w porządku więc wzięłam ją wraz z czterema pozostałymi i poszłam do przebieralni. Wyszłam w każdej i chłopakom "kopary" opadały. Gdy wyszłam w tej "mojej" to wszystkich zatkało, nawet Majkę.
Nie jest za krótka ?- zapytałam przyglądając się w dużym lustrze
- Jest idealna. Kobieto gdzie ty chowałaś te nogi ?. Pozazdrościć tylko. - powiedziała Majka
- Bez przesady, ale pytam poważnie czy nie za krótka ?
- Jest rewelacyjnie. Wyglądasz przepięknie- powiedział z iskierkami w oczach Zbyszek. Z uśmiechem na ustach podziękowałam mu
- Widzisz ja zawsze wybieram odpowiednie sklepy. Wyglądasz bombowo w tej sukience- powiedział Michał
- Oj już tak się nie przechwalaj, dziękuje- także się uśmiechnęłam do niego.
Przebrałam się i poszłam zapłacić za dwie sukienki. Wybrałam jeszcze jedną, bo też mi się spodobała. W 20 minut załatwiłam pozostałe zakupy takie jak buty i dodatki. Skierowaliśmy się do samochodów, a później w drogę do Jastrzębskiego. Czekała mnie jeszcze rozmowa ze Zbyszkiem, czego się bardzo bałam i stresowałam. 

******

Nawaliłam przepraszam :(. Przepraszam po mojej długiej nieobecności i nie usprawiedliwię się z tego. Mogę jedynie podziękować tym osobą co zostały i co przybyły :). Blogger jak zwykle nawala i przez 5 dni nie mogłam na niego wejść, a co dopiero czytać wasze rozdziały, ale spokojnie wszystkie są nadrobione :). 

Miałam przez te 2 tygodnie taki zapiernicz w szkole, że ledwo się wyrabiałam. Dlatego też jest to spowodowane brakiem rozdziału. Muszę was zasmucić, ale nie wiem czy przez najbliższe 2 lub 3 tygodnie coś się pojawi. Dostałam karę za moje przecudowne oceny -.-. Do czasu wystawienia ocen raczej się tutaj nie pojawię, a wasze blogi będę czytała w wolnej chwili na przerwach. Tak więc z góry przepraszam :(. 

Nasza reprezentacja ma na koncie dwie wygrane :D. Przyznam wczorajszy mecz oglądałam 1 seta bo na resztę nie było mi dane, iż musiałam iść na próbę do kościoła przed bierzmowaniem. Ale mam cudowną siostrę, która mi wszystko relacjonowała przez wysyłanie sms :). 

Jak zwykle się rozpisałam :P. Pozdrowienia dla wszystkich i do zobaczenia :* <3.
 Dooma :). 


PS. Blogger coś nawalił i kawałek tekstu jest na tle białym, a kawałek był tak niewidoczny, że zmieniłam kolor na niebieski, ale mój "list" do was :P jest już normalny -.-. Tak więc przepraszam za utrudnienia i myślę, że aż tak strasznie to nie przeszkadza :).