poniedziałek, 3 listopada 2014

Rozdział 36


No to zaczęły się ferie, a ja leżę z gorączką. Rafał się ze mnie śmieje, że wyglądam jak bym miała umrzeć. No ale co poradzić jak się ma 38 stopniowa gorączkę, cały zawalony nos i opuchnięte gardło. Może opowiem co się działo do tej pory.
Studniówka była genialna. Wszystko wyszło jak powinno oprócz mojego i Majki partnera. Mieliśmy iść z naszymi " chłopakami",  a wyszło tak, że ja poszłam z Wojtusiem, a Majka z Kubą. Wszyscy bawili się świetnie, połowa osób przyszła już po kilku piwach, przynajmniej mieliśmy się z kogo pośmiać.
Zdałam prawko ! Moim egzaminatorem okazał się pan często pytający. Nie wiem czy zdałam, bo umiałam czy dlatego, że Daniel chce się ze mną umówić. Najważniejsze, że mam już prawko i jadąc ze Szczecina do Katowic będę kierować moim BMW razem z Łukaszkiem.
Co do Zbyszka to nie jestem pewna naszego związku. Nie rozmawialiśmy, bo nie mamy o czym jak ten twierdzi, że Asia nie jest jego byłą, tylko znajoma i się z nią nie spotyka, a prawie codziennie widzę ich pod hala. Mam już tego dosyć. Maja nie chcę rozmawiać na temat Michała więc nie wiem co się u nich dzieje. 
Leże w salonie pod kołdrą i oglądam "Star Trek". Jedyny si fiction, który lubię i jeszcze gra w nim Chris Pine <3. Rafał musi gdzieś jechać więc zostaje sama w domu. No nie sama bo Funson zostaje. Ten to ma dobrze, leży cały dzień przy kominku i jak chce to wychodzi na dwór, a rzadko to robi, bo mu dupa marznie na tym mrozie. 
- Doma ja idę ! 
- Spoko, tylko kup mi leki i kurczaki z Mcdonald 'a. 
- Oko  spoko - i wyszedł trzaskając drzwiami, a mnie głowa rozbolała. 
Nie wiem już który raz ( na pewno wyżej niż dwudziesty) słyszę jak telefon mi dzwoni. Niechętnie zatrzymałam film i poszłam na górę do pokoju. Gdy już miałam "sraj fona" w dłoni to przeraziłam się ilością nieodebranych połączeń. 5 od cioci, 8 od mamy, 10 od Majki, 2 od Wojtka i tyle samo od Anki i "9" od Zbyszka. Tego ostatniego to się nie spodziewałam. Oddzwoniłam najpierw do cioci. Standardowo się pytała jak się czuje, czy mam gorączkę i mówiła bym leżała w łóżku i mam pić dużo herbaty. Mamcisek też pytała jak się czuje i tym podobne. Majka najpierw opieprzyła mnie za to, że nie odbieram, później pobiegła rzygać, a jeszcze później się rozpłakała i mówiła, że to ona tego nie zrobiła, że jest beznadziejna i standardowe teksty kobiet w ciąży. Wojtek dzwonił, bo przyjaciółka się nie mogła dodzwonić, ale już ze mną pogadać i spytać jak się czuje to nie łaska zapytać !, a do Ani to się dodzwonić nie mogłam. No więc został ten ostatni. Wahałam się czy oddzwonić, ale coś mi mówiło by to zrobić. Wybrałam więc jego numer i czekałam aż odbierze.
- Hej.
- Cześć - powiedziałam zachrypniętym głosem i lekko się uśmiechnęłam.
- Yyy... Możemy się spotkać czy jesteś w Szczecinie ?
- Jestem w Dąbrowie. Nie wiem czy to jest dobry pomysł, bo jestem chora ...
- Nie bój się, nie zarażę się. To przyjadę do ciebie, okej ?
- Okej - uśmiechnęłam się. 
- To będę za jakieś 20 minut. 
- Okej. 
Rozłączyłam się i poszłam ponownie do salonu. Przed położeniem się, zrobiłam jeszcze 2 herbaty i wzięłam jogurt, bo jest już 11, a ja jadłam o 8. Ponownie włączyłam film i kontynuowałam oglądanie. Tak jak obiecał był po 20 minutach. Zatrzymałam film, okryłam się kocem i poszłam mu otworzyć. Po drodze zobaczyłam się w lustrze i zaśmiałam się " w fajnym stanie przyjmujesz takiego przystojniaka " pomyślałam i otworzyłam drzwi. Szybko wszedł do środka i pierwsze co zrobił to mocno mnie przytulił. Zdziwiona byłam bardzo. Również go przytuliłam, bo bardzo za nim tęskniłam. Gdy się oderwaliśmy od siebie, poszliśmy do salonu. Wstawiłam wodę w czajniku, która się szybko zagotowała. Gdy woda była już zagotowana, zaparzyłam herbatę dla siatkarza. Posłodziłam i zaniosłam ją na ławę. Położyłam się na sofę i okryłam kołdrą, bo zrobiło mi się zimno, a w domu było ponad 23 stopnie. 
-Przepraszam Cię - popatrzył na mnie takimi smutnymi oczami, że płakać mi się chciało.- Ta sytuacja nie powinna mieć miejsca. Zachowałem się jak idiota, wiem, że Cię mocno zraniłem za co bardzo przepraszam. No po prostu omotałam mnie. Nie powinienem się jej dać, ale ja głupi zawsze w coś wpadnę. 
- Czy nam w końcu nie może się normalnie układać ? Czy musi być zawsze jakaś przeszkoda ? - powiedziałam płaczliwym głosem. 
- Misia proszę nie płacz - usiadł bliżej i mocno mnie przytulił. - Obiecuje, że już będzie wszystko w porządku. Za bardzo Cię kocham by Cię zostawić. - pocałował mnie w skroń.
- Czyli, że już będzie okej ?
- Jeżeli mi przebaczysz to tak - uśmiechnął się, a ja uwiesiłam się na jego szyi. 
- Nie potrafię bez Ciebie żyć, dlatego Ci wybaczam - przytuliłam się, bo nie chciałam ryzykować, że zachoruje jak go pocałuje. 

"W miłości nigdy nie jest za późno na drugą szansę. "


*****
Brak czasu...
Brak weny...
2x brak czasu...

Przepraszam :(. Na prawdę chcę pisać, ale ta cholerna szkoła mi to uniemożliwia !!!. 
Kto mówił, że w 1 klasie liceum jest łatwo, nic się nie robi itp. ma w buziulkę ! Hahahahah.
Jestem szczęśliwa, że nowe czytelniczki przybywają :D. Jak zobaczyłam w piątek co tutaj się działo to mnie zszokowało. Powiem tylko DZIĘKUJE :* <3.
Mam nadzieję, że pod tym rozdziałem będzie więcej komentarzy i liczby wyświetleń :). 
Pozdrawiam Dooma :).