niedziela, 22 lutego 2015

INFORMACJA !!!


Mam bardzo smutną wiadomość ( aż płakać mi się chce :'( ) 
Myślałam, że do tego nie dojdzie, ale cóż... 
Muszę zawiesić bloga na czas nieokreślony.
Mam bardzo duże zaległości w szkole, ponieważ nie byłam 2 tygodnie ( jakieś przeklęte choróbska mnie złapały :( ) i teraz muszę wszystko nadrabiać i jeszcze na bieżąco robić, a jest tego sporo. 
Nowego rozdziału mam początek, weny brak jak i czasu. Wasze blogi będę starała się czytać na bieżąco, ale skomentowaniem ich mogą już być problemy :/. Wiedzcie, że na pewno będą przeczytane przeze mnie :). 
Mam nadzieję, że mnie nie zostawicie :). 
Postaram się wrócić jak najszybciej :*

Pozdrawiam Dooma :). 

PS. Prosiłabym bardzo o informowanie mnie o nowościach u Was. Z góry bardzo dziękuje :*

czwartek, 12 lutego 2015

Rozdział 43


Otworzyłam oczy i pierwsze co zobaczyłam to czyjeś stopy. Myślałam, że jeszcze śpię i to mi się śni. Podniosłam się do pozycji siedzącej i zaczęłam się histeryczne śmiać. Ivan ubrany w gatki w samochody, śpi z palcem w buzi i to jeszcze w moich nogach. Przez to, że zaczęłam się śmiać obudziłam tym siatkarza, a ten szybko podnosząc się zepchnął mnie z łóżka.

- Bella moja przepraszam cię bardzo. Nic ci nie jest ? - zerwał się z łóżka i podbiegł do mnie
- Po pierwsze to nie bella. Po drugie to tyłek mnie boli, a po trzecie żałuję, że zanim zaczęłam się śmiać nie zrobiłam ci zdjęcia. Fajne majtki - ponownie zaśmiałam się, a siatkarz zarumienił się i wymamrotał pod nosem, ze to prezent od mamy.

Jako iż była 12 trzeba było się ubrać i ruszyć do Rzymu na poprawiny, które miały odbyć się w domu. Niestety na śniadanie nie zdążyliśmy. Do łazienki powędrowałam pierwsza ja, a potem Ivan. Gdy chłopak poszedł się wyszykować, ja próbowałam dodzwonić się do Zbyszka, ale ponownie nie odbierał. Myślałam, że mnie szlak trafi. Wzięłam walizkę i torebkę, a gdy siatkarz wyszedł z toalety wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami. Usiadłam na schodach przed budynkiem i schowałam twarz w dłoniach. Zawiodłam się na nim. Wykręciłam numer do Ignaczaka i czekałam aż odbierze. Po 4 sygnałach raczył odebrać.

- Słucham - powiedział zaspanym głosem
- Cześć Krzyś - uśmiechnęłam się gdy usłyszałam jego głos.
- O Doma hej
- Przepraszam, że cię obudziłam, ale mam kilka pytań
- Nic nie szkodzi, wal śmiało
- Ze Zbyszkiem wszystko w porządku ?- czułam jak mam łzy w oczach
- No tak, śpi u siebie, bo jak każdy z nas zaszalał wczoraj
- Czyli był z wami na imprezie ?! - rozpłakałam się. Nie wierzyłam, że mógł mi takie coś zrobić
- Ej Doma co się stało, czemu płaczesz ?
- Bo ten kretyn miał być wczoraj ze mną na ślubie taty ! Dzięki Krzysiu praktycznie to tylko tyle chciałam wiedzieć. Nie mów jemu, że dzwoniłam. Pa - rozłączyłam się, telefon włożyłam do torebki. Zranił mnie i to cholernie mnie zranił. Przez chwilę czułam się jak 3 lata temu jak dowiedziałam się, że Jakub mnie zdradza. W pewnym momencie poczułam jak ktoś kładzie rękę na moje ramię. Ivan pomógł mi wstać i przytulił mnie. Widocznie mniej więcej ogarnął co się stało. Przytuliłam się mocniej i płakałam jeszcze bardziej. Czułam, że wszystko się wali. Chciałam zerwać ze Zbyszkiem, ale nie potrafiłam, za bardzo go kochałam. Siatkarz wziął mnie na ręce i zaniósł mnie do samochodu, potem wrócił po walizkę. Podczas jazdy samochodem, ktoś dzwonił do mnie. Nie miałam ochoty i siły odbierać. Gdy dojechaliśmy do Rzymu, zmyłam rozmazany makijaż i pomalowałam się na nowo. Przybrałam sztuczny uśmiech i razem z chłopakiem, który za 2 godziny musi wracać na zgrupowanie, udaliśmy się do domu. Przywitałam się ze wszystkimi, a potem udałam się do pokoju. Ponownie usłyszałam dźwięk dzwonka, który mam ustawiony w telefonie. Wzięłam urządzenie do ręki i zauważyłam kilka nieodebranych połączeń od właśnie tego numeru, który teraz dzwoni. Nieznany, odebrałam co mi szkodzi.

- Tak słucham
- Cześć Domiś - zamarłam jak usłyszałam ten głos. Myślałam, że to żart - Chciałbym z tobą porozmawiać
- Skąd masz mój numer ?
- Łukasz mi dał, nie bądź zła na niego. Zmieniłem się, chodzę od 2 lat na terapię do psychologa, Łukasz może ci to potwierdzić. Rozmawiałem z nim kilka dni temu. Błagam cię nie rozłączaj się - czułam w jego głosie smutek, skruchę. To nie było podobne do niego.
- Co chcesz ?
- Chciałbym się spotkać i przeprosić. Jesteś w Katowicach lub w Szczecinie ?
- Nie, jestem u taty, ale za kilka dni będę w Szczecinie to możemy się spotkać - lekko się uśmiechnęłam. Uwierzyłam mu.
- Bo ja w jeszcze jednej sprawie dzwonię. Wysłałem na e-mail'a zdjęcia. Kumpel mi je przysłał. Jest mi naprawdę przykro.- Nastała chwila ciszy. Tak naprawdę nie wiedziałam o co mu chodzi - Jakbyś chciała pogadać to to jest mój numer. 
- Dzięki Kuba. Zadzwonię jak będę w Szczecinie. Pa pa
- Pa

Od razu otworzyłam pocztę, w której faktycznie była wiadomość od Jakuba. Zatem nacisnęłam na nią, po czym ukazały się zdjęcia. Byłam w szoku. Rozpłakałam się. Zbyszek mnie zdradza ze swoją byłą. Zamknęłam laptop i położyłam się na łóżku, uprzednio zamykając drzwi od pokoju. Chciałabym, żeby to nie była prawda. Po co wyskoczył z tymi oświadczynami. Przepłakałam 2 godziny, a potem poszłam spać. Wstałam dopiero nad ranem. Wykąpana, z wysoką kitką na głowie i ubrana w krótkie spodenki i luźną bluzkę zeszłam na dół. W kuchni od razu zostałam przytulona do Felicie. Tym razem nie płakałam, nie chciało mi się. Zjadłam śniadanie i poszłam do pokoju się ubrać. Musiałam zdążyć przed 13, bo wtedy chłopaki jadą na lotnisko by powrócić do kraju. Ubrana z torebką i kluczykami w ręku krzyczę, że niedługo wrócę. Po godzinie byłam pod hotelem. Podenerwowana wchodzę do budynku i kieruję się w stronę windy. Wysiadłam na odpowiednim piętrze i skierowałam się do pokoju z numerem 109. Pukałam kilka razy, ale na marne, więc siedzą u Winiara. Tak jak podejrzewałam cały pokój był zapełniony wielkoludami, a wśród nich mój chłopak. Jeszcze twój. Byli zdziwieni jak mnie zobaczyli. Za to ty byłaś w rozpaczy jak zobaczyłaś zdjęcia.

- To koniec - popatrzyłam na Zbyszka.
- Co ?! - wstał i podszedł do mnie. Nie dowierzał w to co powiedziałam
- To koniec
- O co chodzi ?! Co się stało ?! Chodź wyjdźmy 
- Po co ! niech się dowiedzą jakiego mają kolegę, przyjaciela, a ja miałam chłopaka. Ze zdradza, uprawia seks z byłą, nie dotrzymuje tajemnic, kłamie. Tak Zbyszek to prawda i o wszystkim wiem ! Nie chcę cię znać ! Jesteś straszny, a obiecałeś nie zrobić mi krzywdy, obiecałeś, że przy tobie nie poczuje się jak przy Kubie, a od wczoraj tak się czuje. 
- Nie ! Nie pozwalam ! Domiś nie !
- Ja cię nie pytam o pozwolenie tylko mówię, że z nami koniec. Rób co chcesz. Bądź z nią lub nie, poznaj kogoś, bądź sam. Mnie to nie interesuje. Nie interesuje mnie po co te oświadczyny miały być. Nic związane z tobą mnie nie interesuje. To koniec naszego związku. - nie patrząc na nikogo, nie żegnając się wyszłam. Tak po prostu wyszłam.

Nic nie czułam. Moje uczucia to teraz jedna wielka bomba. Wsiadłam do samochodu i pojechałam do domu. Będąc tam oznajmiłam dziewczyną, że wracamy do Szczecina. Nie chciały, ale ja nalegałam by jechały ze mną. Tata zapewnił mnie, że przywiezie je pod sam dom, jak już będą chciały wrócić. Zgodziłam się i poszłam do pokoju spakować walizki. Po 2 godzinach zeszłam razem z torbami na dół i pożegnałam się z rodziną. Tata odwiózł mnie na lotnisko. Poprosiłam go by zakupił mi bilet, ja nie byłam w stanie tego zrobić. Pomału zaczęło to wszystko do mnie docierać. Na szczęście zdążyliśmy w ostatniej chwili, więc pożegnałam się z rodzicielem i przeprosiłam za wszystko. Ten tylko uśmiechnął się i pocałował w czoło. Pomachałam mu na odchodne i skierowałam się na odprawę. Przed samym lotem napisałam do mamy, że wracam i będę za godzinę w Berlinie. Oczywiście odpisałam, że mnie odbierze. Nie chciałam tak kończyć swoich wakacji we Włoszech. Widocznie Bóg wybrał dla mnie inną drogę, z innym mężczyzną. Tak naprawdę to nie spodziewałam się, że dopiero od teraz moje życie zmieni się o 360 stopni. 



******
Bum bum bum :(. 
Tak wiem zawiodłam ( nie pierwszy raz :P) ale zrozumcie, że nie łatwo jest coś napisać będąc ponad miesiąc chorym :(. 
Mam nadzieję, że ktoś jeszcze został :). 
Pozdrawiam z chorobowego Dooma :).