czwartek, 16 stycznia 2014

Rozdział 3

Katowice - przepiękne, nowoczesne miasto. Objechaliśmy, obeszliśmy praktycznie wszystkie miejsca. Zaczynając od Starówki, starych, zabytkowych kamienic, a kończąc na centrach handlowych. Moja szafa wzbogaciła się o kilka sukienek (letnich i bardziej eleganckich ), kila bluzek, spodenki i spodnie, cztery pary butów, ale za to mój portfel przechodzi anoreksje. Nigdy nie kupiłam tylu ubrań w jeden dzień. Calutki bagażnik był załadowany moimi i Anki zakupami. Biedny Rafał musiał targać nasze torby, ale obiecałyśmy mu za to kolacje, bo na obiad nie zdążymy. Właśnie jesteśmy w samochodzie i stoimy w korku. Nogi mnie masakrycznie bolą, telefon jest wyładowany, bo Wiktorii zachciało się pogadać jak to określiła " Się stęskniłam za tobą więc będziemy plotkować do wieczora" . Rozmawiałyśmy dobrą godzinę aż w końcu telefon mi padł. Chciałabym już być w domu i w łóżku, bo nie mam na nic siły. 

- Nie mówcie tylko, że jeszcze jest kilka centrów handlowych do których chcielibyście mnie zabrać, bo wyjdę z siebie. Jestem tak zmęczona, że chcę do domu i do łóżka.
- Miśka jeszcze tylko jedno miejsce i jedziemy do Dąbrowy obiecuje - powiedział Rafał i skręcił w prawo, wjeżdżając na duży parking. Wiedziałam dobrze gdzie jesteśmy. Nie wierzyłam własnym oczom. W tym momencie zapomniałam o całym bólu i zmęczeniu.
- Ja pieprze, nie wierzę, że tutaj jestem.
- Po pierwsze słownictwo moja droga, a po drugie to co ty myślałaś, że jak jesteś w 
Katowicach to Spodka nie zobaczysz. -powiedziała Ania, a Rafał przyznał jej racje.

Zaparkowaliśmy w odpowiednim miejscu i wysiedliśmy z samochodu. Samochód stał kilka miejsc dalej od autobusu, który reklamował tegoroczną Ligę Światową. Rafał dał mi lustrzankę, ponieważ jak to powiedział "Rozładował ci się telefon, a nie będziesz miała czy upamiętnić tych chwil więc trzymaj tylko nie zepsuj i nie zniszcz" . Wzięłam od niego sprzęt i trochę pozmieniałam ustawienia, żeby wyszły dobrej  jakości zdjęcia. Idąc usłyszałam dobrze bawiącą się grupkę młodzieży. Wy wnioskowałam to, ponieważ śmiali się z sucharów jakie pewna osoba z tej grupy rzucała i śmiejąc się tak głośno, ze mogli by ich usłyszeć na drugim końcu miasta. Nie popatrzyłam na nich, bo nie miałam po co. Porobiłam kilka fotek idąc z tyłu, ponieważ te zakochańce przyśpieszyli, a mi się nie chciało ich doganiać. Patrzyłam jakie mi zdjęcia wyszły nadal idąc, gdy nagle ktoś trącił mnie mocno ramieniem. Cała ręka  jakby mogła to by po tym mi odleciała. Cholernie bolało to, ale to moja wina, bo nie patrzyłam jak idę 

- Przepraszam bardzo - powiedzieliśmy jednocześnie.
Popatrzyłam mu w oczy i nie wierzyłam własnym oczom . Przede mną stoi Zbigniew Bartman. Nogi miałam jak z waty i nie mogłam nic powiedzieć. 
- Przepraszam panią bardzo. Zagapiłem się w telefon i nie widziałem jak idę. Nic pani nie jest ? -aha czyli to nie moja wina. Raczej po części moja, ale on też się zapatrzył . Gapię się na niego i stoję jak jakaś głupia idiotka i nic nie mogę powiedzieć. 
- Yyyy.... Nie nic mi nie jest- skłamałam- Przepraszam pana bardzo, zagapiłam się tak samo jak pan i nie patrzyłam jak idę.- Spojrzałam się w te jego zielone oczy i myślałam, że na zawał zejdę. Moglibyśmy tak stać i się patrzeć na siebie gdyby nie moja przecudowna kuzyneczka
- Miśka no kurde chodź tutaj !
- Idę już - Krzyknęłam do nich i odwróciłam się w stronę Bartmana- Przepraszam jeszcze raz - uśmiechnęłam się i podbiegłam do pary .

Z perspektywy Zbyszka
Wychodzę z hali odpisując na sms. Od 3 tygodni nie mogę z chłopakami zapomnieć tej sytuacji, która  wydarzyła się w Spale. Jak można być takim kretynem  by coś takiego zrobić kobiecie. Chociaż sam byłem taki wtedy, ale zrozumiałem swój błąd i jest mi wstyd z tego powodu. Idę odpisując na tego sms, gdy nagle wpadam na kogoś.. Po posturze ciała, które trąciłem przez przypadek, rozpoznałem, że to kobieta, ponieważ była chudziutka i moje lekkie trącenie mogło ją przewrócić i  wydawać  jakby potrącił ją tir.

- Przepraszam bardzo - powiedzieliśmy jednocześnie.Spojrzałem jej w oczy i zobaczyłem, że to ona. Serce zabiło mi szybciej. Widać, że nie mogła nic powiedzieć. Uśmiechnąłem się i powiedziałem :
- Przepraszam panią bardzo. Zagapiłem się w telefon i nie widziałem jak idę. Nic pani nie jest ?- cały czas patrze się w jej piękne, czekoladowe tęczówki i  nie mogę od nich oderwać oczu. Ma to coś co przyciąga za pewnie stado facetów. 
- Yyyy.... Nie nic mi nie jest. Przepraszam pana bardzo, zagapiłam się tak samo jak pan i nie patrzyłam jak idę. -Uśmiechnęła się cudownie, że każdy facet na zawał by zszedł. Moglibyśmy się tak patrzeć na siebie cały czas, ale ktoś zaczął ją wołać.  Już miałem spytać czy byśmy się kiedyś jeszcze spotkali, ale pierwsza zaczęła mówić 
 -Przepraszam jeszcze raz - uśmiechnęła się i podbiegła do dwójki osób jak podejrzewam ktoś z rodziny.

Poszedłem w stronę autobusu uśmiechając się pod nosem. Chłopaki widzieli całą tą akcje i jak tylko koło nich się pojawiłem zaczęli nawijać  

- Ty byś mógł trochę uważać ! Ile razy ci mówimy, że takie twoje trącenie to boli jakby  tir tą osobę przejechał ! No ile razy ! - Igła jak zwykle zaczął dramatyzować 
- Igła nie dramatyzuj, patrz jaki on zakochany stoi przed nami. I już nie taki jak dawniej, że chce przelecieć i zapomnieć, tylko żyć cały czas z nią - Kurek jak zwykle w takiej sytuacji nie powie tego normalnie tylko jakby recytował słowa Szekspira-  Normalnie z wariatami żyje.- powiedziałem
- Możecie zamknąć japy i patrzeć przed siebie! - powiedział Misiek K.

Wszyscy popatrzeli w miejsce wskazane przez Kubiaka. Widziałem jak się cieszy z czegoś. Z tego co dostrzegłem ten chłopak trzymał bilety, a jak później przyszedł Olek to powiedział nam ( po tym jak jęczeliśmy mu " nad uchem " ) że to bilety na jutrzejszy nasz mecz. Ucieszyłem się, że jeszcze mogę ją zobaczyć. Jeszcze mam szanse ją złapać i zaprosić gdzieś. Zobaczy się jutro 

- Nad czym tak myślisz " zakochańcu "?- zapytał Kubiak siadając obok mnie w autokarze. Nie odpowiedziałem mu nic. Nie umiałem sklecić nawet jednego zdania .
- Stary ty się naprawdę zakochałeś- Misiek klepnął mnie w ramie - Musisz ją jutro jakoś złapać i zaprosić gdzieś . 
- Chyba się naprawdę zakochałem . - powiedziałem to i włączyłem  iPod'a, zacząłem słuchać muzyki.  

Z perspektywy Dominiki  

- Mój kuzyn kupił 3 bilety na mecz Polska - USA. Nie muszę mówić na co, bo wiesz bardzo dobrze. Nie mógł pójść więc dał mi wiedząc, że się nie zmarnują w moich rękach i chciałbym się spytać czy idziesz  chociaż i tak wiemy, że nie odpuścisz takiej okazji . - mówiąc to Rafał trzymał w ręku 3 bilety na mecz siatkówki.

 Szczęka mi opadła i nie mogłam nic powiedzieć. Prawie się rozpłakałam jak to mówił. Uwiesiłam się mu na szyi, a ten podniósł mnie i zaczął kręcić dookoła.

- Dziękuje Ci bardzo. Po prostu nie wiem jak mam ci dziękować. Kocham cię - po tych słowach puścił mnie za ziemię, a ja mu dałam w policzek buziaka.
- Ej czuje się zazdrosna - Anka strzeliła tak zwanego " focha forevocha".

 Wtedy Rafi podszedł do niej i pocałował ją. Uśmiechnęłam się na samą myśl, że są szczęśliwi i się kochają. Wtedy też zrozumiałam, że zapomniałam o Kubie i tej chorej sytuacji. Jak to powiedziała Ania : " Czas zapomnieć o przeszłości i żyć teraźniejszością ". 

****
Trzeci rozdział i niespodzianka. Napisałam to " z perspektywy ... " bo wydawało mi się konieczne w tym rozdziale.  Nie podoba mi się zbytnio ten rozdział. Wena mnie przez tą chorobę chyba opuściła. Dziękuje za 532 wyświetlenia <3  Przepraszam za błędy, myślę że mało ich popełniłam. :P
KOMENTUJCIE BO TO MOTYWUJE DO PISANIA NASTĘPNYCH ROZDZIAŁÓW !!!! 
Pozdrawiam Cieplutko Dooma :). 


10 komentarzy:

  1. Super!
    Czekałam na ten rozdział i się doczekałam.
    Niesamowity...Wcale Cię wena nie opuściła :)
    Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału.Mam nadzieję, że go szybko napiszesz.

    Pozdrawiam ciepło :*

    PS. Uwielbiam twoje opowiadanie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi to słyszeć :D . Dziękuję za te słowa :* Również pozdrawiam <3

      Usuń
  2. A mi się bardzo podoba rozdział! Wyczuwam, że Zbyszek spotka jeszcze Dominikę po meczu. Aww, już sie doczekać nie mogę!
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Też bym chciała się przejść obok Spodka w zwykły dzień, nie meczowy i spotkać jakiegoś siatkarza ;) Na meczu może być trudno się spotkać przy tylu ludziach obecnych na meczu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym w ogóle chciała na mecz pojechać :P. Z racji tego, że mieszkam w Szczecinie mam troszkę daleko do jakiegoś miasta by móc oglądać mecze naszych siatkarzy, jedynie co mi zostaje to mecz Chemika Police i charytatywne z udziałem siatkarzy. Moje marzenie chyba się spełnią na MŚ, bo pojadę wtedy z moim klubem. HHAhhaaa :P

      Usuń
  4. Ona? Przyjaciółka jednego z najlepszych włoskich siatkarzy, dziennikarka, optymista ponad wszystko. W każdej sytuacji znajdzie coś pozytywnego. Niedawno przeprowadziła się do miasta w którym gra jej przyjaciel.
    On? Jeden z najlepszych polskich siatkarzy. Przyjeżdża do Włoch w poszukiwaniu nowych wyzwań. Czy znajdzie tu coś więcej?
    ZAPRASZAM NA: http://zycie-latwiejsze-staje-sie.blogspot.com/
    P.S bardzo przepraszam za SPAM
    buziaki, malina :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma sprawy :P Ja zapraszam do czytania mojego :)

      Usuń
  5. http://corka-dziwki.blogspot.com/2014/01/prolog.html Zapraszam na prolog! ;D
    Pozdrawiam! ;3

    OdpowiedzUsuń