sobota, 1 lutego 2014

Rozdział 6


" Żyje się po to, żeby być szczęśliwym. "


Obudziłam się o ósmej. Byłam tak śpiąca, że z chęcią położyłabym się jeszcze spać. Wczoraj, a praktycznie dzisiaj zasnęłam dosyć późno. Zbyszek napisał do mnie około północy czy pasuje mi godzina jedenasta na spotkanie. Zgodziłam się, bo co innego miałam zrobić. Popisaliśmy jeszcze trochę, powiedział, w której kafejce się spotkamy i pożegnaliśmy się. Wstałam i poszłam do łazienki. Spojrzałam w lustro i przeraziłam się. Włosy, każdy w inną stronę, sińce pod oczami masarka. Postanowiłam wziąć prysznic. Nałożyłam na włosy balsam, żeby nie było powtórki z rozrywki po wysuszeniu. Wyszłam z pod prysznica, wytarłam ciało, na które później nałożyłam mój ulubiony balsam truskawka i biała czekolada. Mokre włosy zwinęłam w ręcznik. Nałożyłam bieliznę, krótkie sportowe spodenki i bokserkę. Zeszłam na dół gdzie siedziała Ania. 

- Hej kochana. Wyspana ?
- Nie zbyt. Późno zasnęłam.- podeszłam do lodówki i wyjęłam jogurt i wsypałam płatki zbożowe. 
- No, bo jak się do późna piszę sms'ki to tak jest, że się wstaję niewyspanym. - zaśmiała się za co oberwała poduszką w głowę. 
- A co zazdrosna jesteś ? Rafałek nie udobruchał w nocy ?
- Bardzo śmieszne młoda. - uśmiechnęłam  się tryumfalnie.
-  Miśka rozstawiamy basen ? Na dworze jest taki upał, że tylko marzę o lodowatej wodzie z basenem. 
- Przykro mi, ale jestem umówiona na 11 w Katowicach.
- Uuuuu... Kochana na randkę idziesz z siatkarzem.!!
- Skąd wiesz, że na randkę ?
- No przecież widziałam jak podał ci swojego 'aj fona' i ty coś na mi stukałaś i to jasne że swój numer, bo co innego. 
- Dobra, dobra 
- To gdzie idziesz ze sowim romeo ?
- I nie romeo ! Okej ? To jest tylko zwykłe spotkanie, bo jak powiedział chce mi wynagrodzić za to ciągłe wpadanie na siebie. 
- Tak, tak to teraz się mówi. 
- Spadaj. A chciałam ci pomóc rozstawić ten basen, ale masz za swoje.
- Ej Doma no, proszę. 
- NIE ! - Pokazałam jej język, poszłam wyrzucić pudełko od jogurtu i udałam się na górę do pokoju.

Zdjęłam ręcznik z włosów i położyłam na łóżko. Włączyłam muzykę i podeszłam do szafy. Uwielbiałam nosić sukienki i spódniczki latem. Więc wybrałam taką bluzkę i spódniczkę, torebkę, bransoletkę i buty. Włosy wysuszyłam i wyprostowałam. Makijażu nie robiłam, jedynie zakryłam te sińce pod oczami. Do torebki spakowałam telefon, butelkę wody, portfel z dokumentami, Ipoda ze słuchawkami i kosmetyczkę. Buty i torebkę wzięłam do ręki i zeszłam na dół. Położyłam to wszystko na przedpokój i poszłam do salonu gdzie Anka rozmawiała przez telefon. Usiadłam obok niej i czekałam, aż zakończy rozmowę

- Rafał przyjeżdża więc nie musisz się tłuc pociągiem. 
- A właśnie chciałam się spytać czy jedziesz do Katowic i czy Rafi przypadkiem po ciebie nie przyjeżdża. - zaczęłyśmy się śmiać. - Za ile przyjedzie?
- Za 5 min. Jest już w Dąbrowie. Wystroiłaś się dla Zbysia.
- Ja pierdole odwal się ode mnie. To tylko spotkanie nie żadna randka. 
- hahahha chciałabyś.- wystawiła mi język i wstała z kanapy. 

Skierowała się w stronę przedpokoju więc i ja wstałam, wyłączyłam telewizor, zamknęłam balkon i wszystkie okna w domu. Zobaczyłam jeszcze na zegarek, który wskazywał 9:48. Ubrałam buty i wyszłyśmy przed dom, gdzie czekał już Rafał. Zamknęłam drzwi i schowałam klucze do torebki. Poszłam do samochodu gdzie para wymieniała się swoim DNA. 

- Hello ja tutaj jestem. Możemy jechać ?
- Już możemy. - powiedziała szczęśliwa Ania. 

Do Katowic jechaliśmy 45 min.. Wysadzili mnie przed wejściem do parku. Okolica była super. Uwielbiam takie miejsca i jeszcze jak kafejki znajdują się w parku lub na starym mieście to jest idealnie. Muszę mu przyznać, że trafił w dziesiątkę z tym miejscem. Szłam z 20 min. do tej kawiarni. Gdy przyszłam Zbyszek już siedział na zewnątrz. Jest piękna pogoda więc trzeba z tego korzystać. 

- Cześć. - pocałował mnie w policzek na przywitanie. 
- Hej. Trafiłeś z tym miejscem jest rewelacyjne. 
- Ma się gust. - uśmiechną się do mnie. Usiedliśmy i kelner przyniósł nam karty.- To na co masz ochotę ?- Po dłuższym zastanowieniu powiedziałam 
- Na mrożone Latte i ciasto z malinami. - uśmiechnęłam się i podałam kartę kelnerowi. Zbyszek zamówił sobie tą samą kawę i sernik z rodzynkami. 
- To może opowiedz coś o sobie. 
- Pochodzę ze Szczecina, obecnie mieszkam w Dąbrowie. Trenuje siatkówkę, kocham ten sport i lubię tańczyć. 
- A do jakiej szkoły chodzisz ?
- Będę chodzić do szkoły Mistrzostwa Sportowego w Jastrzębiu. 
- O to będziemy się często spotykać, bo uczniowie stamtąd na treningi przyjeżdżają do naszej hali. - puścił mi oczko, przez co się lekko zarumieniłam
- A gratulację przedłużenia kontraktu. Wywalczcie w końcu ten tytuł Mistrza Polski. 
- Dzięki. W tym roku to musi być nasz - uśmiechnął się do mnie. 

Kelner przyniósł nasze zamówienie. Mogę stwierdzić, że nigdy nie jadłam tak dobrego ciasta z malinami. Niebo w gębie. Porozmawialiśmy trochę jeszcze o naszym " życiu prywatnym", a później zeszliśmy na siatkówkę. Śmiałam się tak, że aż mnie brzuch bolał o tym co Zbyszek mówił mi co wyprawiają w reprezentacji. Przeszliśmy na ty już jak pisaliśmy minionej nocy do siebie. Po zjedzonym i wypitym "śniadanku" zapłaciliśmy za nasze zamówienie, a raczej Zbyszek zapłacił mówiąc : " Zaprosiłem cię tutaj to ja płacę, a po drugie nie wypada kobiecie płacić". No chyba go zabije. Nie miałam już siły się z nim kłócić więc pozwoliłam mu za siebie zapłacić. Po tym przeszliśmy się po parku. Opowiedziałam mu jeszcze trochę o swoim życiu, a później on mi powiedział o swoim. Tak rozmawiając i śmiejąc się doszliśmy do parkingu za parkiem gdzie stał jego samochód.

- Zawiozę cię do domu czy byś chciała pojechać do centrum ?
- Jakbyś mógł mnie podwieźć na - spojrzałam w telefon w notatki gdzie się znajduje studio Rafiego- na Warszawską. 
- Okej, a tam jest to studio twojego kuzyna.?
- Tak tam. - Zbyszek wystukał w nawigację ulice i ruszył w drogę. 
Przez krótki czas panowała grobowa cisza, ale gdy z głośników poleciała znana wszystkim piosenka Zbyszek zaczął ją śpiewać i tak fałszował, że zaczęłam się śmiać. Gdy dojechaliśmy na miejsce Zibi zaparkował kawałek dalej od studia. 
- Dziękuje, że się zgodziłaś przyjść. Jak coś to jesteśmy w kontakcie ? 
- Nie ma za co. Było naprawdę bardzo fajnie. Okej, jak coś to będę pisać lub dzwonić. Do zobaczenia, dziękuje za dzisiaj. - pocałowałam go w policzek i wyszłam z samochodu. 

Pomachałam mu jeszcze i poszłam w stronę budynku gdzie znajdowało się studio fotograficzne.

********
Kolejny rozdział i kolejny dzień Dominiki. Dużo wyświetleń, a tak mało komentarzy. Dodałam po prawej stronie ankietę by sprawdzić czy czytacie. I mam taką prośbę by każda osoba zrobiła tą ankietę, byłabym bardzo wdzięczna. Jak się wam podoba nowy wygląd ?. Moja wena wróciła więc biorę się za siebie i pisze dalsze rozdziały. Pozdrawiam cieplutko Dooma :). 

1 komentarz:

  1. Całkiem miło spędzili dzień na nie randce ;) Wgląda na to, że w Jastrzębiu będą mieli więcej okazji do spotkań czy nie randek :D

    OdpowiedzUsuń