poniedziałek, 17 lutego 2014

Rozdział 9


I nastał 1 września. Zaczyna się szkoła. Dzieci się cieszą, że wrócą do szkoły, za to młodzież ubolewa, że skończyły się wakacje i trzeba w końcu wrócić do "świątyni nauki". Dziś zacznę swoją edukację w nowej szkole, poznam nowych ludzi i zacznę marudzić kiedy wrócę do domu. Dzisiaj mamy trening już w Jastrzębiu. Przez calutki przeszły tydzień musiałam jeździć do Katowic. Z dziewczynami się zakolegowałam. Zostały tylko 3 dziewczyny, które mogę śmiało powiedzieć mnie nie polubiły i ja też ich nie lubię. Majka mi powiedziała, że wszystkie niezbyt je "kochają", bo to są takie "pindzie". Cóż nie ze wszystkimi się lubi byle by na boisku się dogadywać. Na godzinę 11 muszę być w Jastrzębiu czyli zostały mi 3 godziny. Poszłam do łazienki wziąć prysznic. Po umyciu się, dokładnie wytarłam ciało i nałożyłam czekoladowy balsam. Włosy wysuszyłam i spięłam je luźno. Ubrałam bieliznę i musiałam założyć rajstopy, ponieważ pogoda nas nie rozpieszcza i na termometrach widnieje zaledwie 18 stopni. Sukienkę już miałam na sobie to mogłam iść wybrać buty. Po dłuższym zastanowieniu wybrałam te , więc wzięłam torebkę do ręki i zeszłam na dół.  Postawiłam torebkę na komodzie w przedpokoju, a buty na podłodze. W salonie siedziała ciocia i Rafi, przywitałam się i poszłam wziąć z talerza kanapkę. Usiadłam na sofie i przysłuchiwałam się rozmowie. 

- Mała mam po ciebie przyjechać pod szkołę ?- Rafał spytał się mnie gdy skończył rozmawiać z ciocią
- Nie, jadę z Majką do Katowic do galerii, a później przyjeżdżamy tutaj przebieram się i biorę torbę na trening i jedziemy do Majki i ona zrobi to samo i idziemy na halę. - odpowiedziałam mu kończąc jeść kanapkę.
- To może z Katowic Rafał was zabierze ?- zapropoowała ciocia
-No właśnie. Co się będziecie tłuc pociągami. - powiedział Rafał
- No okej. To przyjdziemy pod studio. - powiedziałam i wstałam, mówiąc do Rafiego, że już wyjeżdżamy.

Ubrałam buty i marynarkę, która wisiała już w przedpokoju. Wzięłam torebkę i wyszłam z Rafałem przed dom gdzie stał jego samochód. Wsiedliśmy do niego i wyjechaliśmy z posesji. Podczas jazdy głośno śpiewaliśmy znane nam piosenki, które w danym momencie leciały. Po godzinie jazdy byliśmy już w Jastrzębiu. Zatrzymaliśmy się na parkingu szkoły. Pożegnałam się z fotografem i wysiadłam z samochodu. Przed wejściem czekał już Maja wiec szybciutko podeszłam do niej.

- Hej Majucha. Długo już czekasz ?- przywitałam się z nią.
- Nie, tata mnie podwiózł jakieś 5 minut temu. Chodź bo zaraz się zacznie. - powiedziała i poszłyśmy w kierunku klasy, w której mieliśmy mieć spotkanie z naszym wychowawcą.

W drodze do klasy przyjmująca opowiedziała mi kto jest naszym wychowawcą i ogólnie o tej klasie. Opiekunem tej klasy jest nauczyciel od biologi, który ma około 55 lat. Majka mówiła, że to najlepszy nauczyciel jakiego miała. Klasa ogólnie jest "siatkarska". Chłopaki też trenują siatkówkę i grają w młodej lidze. Gdy weszliśmy do pomieszczenia przeznaczonego nam na ten dzień przywitaliśmy się w nauczycielem i usiadłyśmy w wolnej ławce. Czekaliśmy jeszcze z tego co widziałam na te 3 "pindzie". Gdy w końcu przyszły i usiadły w ławkach mogliśmy zacząć. Ferdziu (takie przezwisko ma nasz wychowawca) przywitał wszystkich i cieszył się, że wszyscy są cali i zdrowi. Powitał mnie serdecznie i cieszył się, że dołączyłam do tej klasy. Omówił ważniejsze sprawy i rozdał nam plan lekcji. W poniedziałki, wtorki i w piątki na 7:10 do 13:10 i później trening o 14:05 do 17:30. W środy i czwartki mam na 7:55 do 12:20. W każdą środę mamy mecz o 14:00 więc o 13:00 musimy być już na sali, a w czwartek mamy siłownie o 13:30 do 15:30. W soboty też witamy halę o 12:00 . Po rozdaniu planów przyszedł czas na ubrania klubowe. Jako, że to szkoła sportowa musimy nosić dresy klubowe tylko w tym roku  zmienia się to, iż nie musimy zakładać dolnej części dresu i pod bluzami możemy nosić swoje koszulki, a nie klubowe. W zestawie dostaliśmy 2 pary dresów, 4 koszuli polo, torbę sportową, bluzę. Wszystko w kolorach klubu, dresy z naszymi numerkami i z logo klubu. Ferdziu powiedział, że stroje do grania dostaniemy na treningu, a kurtki za miesiąc. Powiedział jeszcze trochę jak ten rok przebiegnie i mogliśmy już iść. Postanowiłyśmy z Mają, że pójdziemy do niej i zostawimy te rzeczy. Porozmawiałyśmy jeszcze chwile  z chłopakami, ja się zapoznałam z nimi i mogłyśmy już iść. Wyszłyśmy przed szkołę rozmawiając do jakiego centrum handlowego pójdziemy. Nagle spojrzałam przed siebie i zauważyłam znajomy samochód i 2 osoby stojące przed nim....


*****
Na samym początku przepraszam za błędy i powtórzenia. Złapało mnie jakieś choróbsko i nie mam siły na napisanie czegokolwiek. Rozdział miał się pojawić wczoraj, ale cały dzień przespałam :P. Myślę, że kolejny rozdział pojawi się jutro, a jak nie to w środę. Pozdrawiam Dooma :). 

2 komentarze:

  1. Co tam powtórzenia, fajnie jest! Wyczuwam jakies kłopoty z tymi pindziami. Haha, jak to brzmi. A te 2 znajome postacie? Czyżby Zbysiu z Michałem? :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Znowu muszę przeprosić za swoją nieobecność -,- Zawsze sobie zapomnę dodać do obserwowanych i być na bieżąco w miarę możliwości.
    Fajnie, że mimo wszystko dziewczyny jakoś Dominikę zaakceptowały poza wyjątkami którymi się nie należy przyznawać. Dobrze, że też znalazła przyjaciółkę, bo będzie się jej lepiej funkcjonowało w nowym miejscu :)

    OdpowiedzUsuń