czwartek, 6 sierpnia 2015

Rozdział 53


<Tom Odell- Long Way Down>

Promienie słońca, które wdzierały się przez stare rolety obudziły mnie o 7. Mimo tak wczesnej godziny czułam się wyspana i wypoczęta. Wstałam z łóżka od razu je ścieląc. Najpierw skorzystałam z łazienki, a później udałam się do kuchni. Tam zastałam miłą niespodziankę. Madzia półprzytomna robiła śniadanie. Przywitałam się z nią całusem w policzek. Teraz już miałam pewność dlaczego dziewczyny nie było wczoraj. Czuć było od współlokatorki alkohol i smród papierosów, a widok półprzytomnej utwierdził mnie, że musiała być na imprezie i to nie byle jakiej. Zazwyczaj tak nie wygląda po baletach. Wręcz jest odwrotnie. Ma dość mocną głowę więc nie męczy się z kacem, nie czuć nieprzyjemnych zapachów, bo po dyskotece idzie się umyć i perfumy z gumą do żucia zamaskują odór. Zaśmiałam się pod nosem i wzięłam jedną kanapkę przygotowaną przez Magdę. 

- Impreza udana ?
- Aż za bardzo - mruknęła cicho pod nosem dalej robiąc śniadanie
- Kto cię tak upił ? - zaśmiałam nalewając do dwóch kubków wody by zaparzyć kawę.
- Rodzina - sama się cichutko zaśmiała
- Co ? - wpadłam w większy śmiech lecz przypomniałam sobie, że biedaczka walczy z kacem i ból głowy nie dawał jej spokoju - Jak to rodzina ? Przecież z tego co wiem to oni sami nie lubili jak chodziłaś na imprezy by się napić.
- Zjazd rodzinny wszystko tłumaczy - położyła ostatnią kanapkę na talerzyku i zaniosła do salonu na stół. Wzięłam kubki z kawą i udałam się za nią. Odstawiłam na stół i zasiadłam naprzeciwko Madzi - Czuć aż tak ode mnie ten smród ?
- Trochę
- Jezu nigdy więcej - oparła głowę o stół. Uśmiechnęłam się i upiłam łyka kawy - Nigdy więcej picia z męską częścią rodziny. Nigdy ! - podniosła się i wypowiadając ostatnie słowo podkreśliła je jednoznacznie.
- A te papierosy ?
- Wujkowie często palą, a jak przesiedziałam z nimi 3/4 wieczoru to śmierdzę tym świństwem. 
- No to miły dzień miałaś - zaśmiałam się i poklepałam ją po ramieniu. Poszłam do kuchni, by przygotować napój, który zwalczy kaca. 

Kawę już miała, która pomoże jej w walce z "kacem mordercą". Więc wyciągnęłam blender i do miski dodałam trzy pokrojone banany i dwie garstki truskawek. Zalałam to mlekiem i zblendowałam. Gdy koktajl był w gęstej postaci przelałam do dwóch wysokich szklanek. Brudne naczynia włożyłam do zmywarki i razem z napojem poszłam do salonu. Ze stołu zgarnęłam kanapki i usiadłam na sofie obok dziewczyny. Podałam jej koktajl, a ona wypiła na jednym wdechu połowę szklanki. Przesiedziałam półgodziny przed telewizorem, przez ten czas zjadłam dodatkowe dwie kanapki i wypiłam napój. Zaniosłam brudne naczynia do kuchni i włożyłam je do zmywarki. W pokoju zgarnęłam ubrania i poszłam do łazienki. Dziś pogoda nie powala, bo termometr pokazywał 19 stopni i więcej przeważało chmur niż słońca więc odczuwalna temperatura może być niższa. Dlatego wybrałam długie spodnie w kolorze łososiowym do tego zwykłą koszulkę miętową z małą kieszonką na lewej piersi. Na to narzucę jasną katanę dżinsową i szyję przykryję waniliowym kominem ażurowym. Na nogi założę białe espadryle na niskiej podeszwie. Umyłam zęby i cienką warstwą podkładu nałożyłam na twarz. Włosy związałam w niedbałego koka i spryskałam się perfumami. W pokoju dorwałam torebkę " listonoszke " w kolorze beżowym, do której spakowałam portfel z dokumentami, leki, kluczyki do auta i mieszkania, małą kosmetyczkę i woreczek z magnesami dla Michała. Kubiak to istny kolekcjoner magnesów na lodówkę. Wszędzie gdzie będzie musi kupić magnes. Poprosił mnie bym mu kilka kupiła ze Szczecina i znad morza. Położyłam torebkę na przedpokoju. W spiżarni zapakowałam cały koszyk słoików, które dostałam od mamy i babci. Koszyk postawiłam obok torebki i ubrałam buty. Poinformowałam współlokatorkę, że wychodzę. Torebkę nałożyłam na ramię, a kosz z przetworami wzięłam na ręce. W windzie wcisnęłam przycisk -1 i zjechałam do garażu. Gdy odnalazłam samochód pojemnik włożyłam do bagażnika. Usiadłam za kierownicą i odpaliłam autko. Od razu zapaliła się kontrolna, która ostrzegała o braku paliwa. Na rezerwie dojechałam do najbliższej stacji benzynowej. Zatankowałam do pełna i udałam się na ul. Warszawską do studia Rafała. Przed przyjazdem zadzwonił i poprosił bym zajechała do niego jak przyjadę do Katowic. Tak więc po 30 minutach jazdy w korkach zawitałam do "Todos" Rafał Milczarski.

- Cześć kuzynku ! - krzyknęłam na wejściu. Pierwsze co zauważyłam to kartony. Mnóstwo kartonów, a niektóre kolumny sięgały prawie pod sam sufit - Rafał ?
- Tuuuuuu ! - krzyknął wystawiając rękę za jednej kolumny pudeł 
- Co to jest ?- zaśmiałam się widząc chłopaka z kartonem w ręku. Odłożył to na krzesło i podszedł do mnie przywitać się
- No kartony - zaśmiał się widząc moją minę, która wyrażała sama nie wiem co - Jesteś mi potrzebna - uśmiechnął się i zatarł ręce
- Jeżeli mam to rozpakować to NO WAY -wystawiłam przed siebie ręce w geście obrony. Jeszcze pokoju nie skończyłam, a on chce mnie wpakować w opróżnianie kartonów.
- Będziesz modelką - powiedział tak jakby stawiał mnie przed faktem dokonanym
- Jeszcze powiedz, że będę świecić gołymi cyckami i dupą to już w ogóle się zgodzę. Zwariowałeś Rafał ! Słońce cię przegrzało w tej Grecji ? 
- Potrzebuje czterech modelek. Modeli już mam, a że jesteś ładna i na zdjęciach wychodzisz cudownie i najważniejsze: NATURALNIE to idziesz w to. Będę robić sesje zdjęciową dla projektanta. Chce mieć zdjęcia ze swoimi ubraniami do gazety, no i dostaniesz ładną sumkę na konto 
- A po co te kartony ? - zapytałam wskazując na najbliższe pudło
- Ciuchy do sesji. Trzeba je wyprasować, ale to już kto inny się zajmie. Ty tylko będziesz stała przed aparatem lub w plenerze i będziesz sobą. - zobaczył, że mam zmieszany wyraz twarzy- No Doma potrzebuje cię no !
- Okej niech będzie. Kiedy i o której ?
- Za trzy dni o siódmej masz już być na fotelach więc tak wpół do siódmej bądź. - uśmiechnął się i przytulił mnie tak, że brakowało mi powietrza. 

Porozmawiałam z nim jeszcze na temat tej sesji i po 20 minutach pojechałam w kierunku Żor. Po półgodzinnej jeździe byłam przed domem przyjmującego. Zaparkowałam samochód na podwórku. Wyjęłam koszyk z bagażnika i udałam się w stronę drzwi wejściowych. Weszłam bez pukania czy dzwonienia. Nasza trójka ( ja, Zibi i Misiek ) tego nie robimy. Chyba, że przed drzwi wejściowe coś wystawiamy ( karton, kwiatki itp.). Było czysto więc weszłam bez ostrzegania.

- Cześć Michał ! Przywiozłam ...- urwałam gdyż zobaczyłam jak Misiek i jego dziewczyna się całują. Kobieta siedziała na blacie, a siatkarz stał miedzy jej nogami. Jedna ręka przyjmującego wylądowała na pośladku, a druga pieściła skórę na plecach pod koszulką . Gdy usłyszeli mój głos oderwali się od siebie i wpatrywali się we mnie. Stałam z brwiami uniesionymi ze zdziwienia i również wpatrywałam się w nich - Przepraszam - zmieszałam się - nie chciałam wam przerwać, ale nic przed drzwiami nie stało wiec ...- było mi głupio, że tak wtargnęłam. A mogłam zapukać. Pomyślałam 
- Kurwa śmieci zapomniałem wystawić - chłopak walnął otwartą dłonią w czoło. Zaśmiałam się i przeszłam bliżej pary.
- Przepraszam - zaśmiał się siatkarz - Co tam masz ? - zapytał patrząc na koszyk 
- Przywiozłam ze Szczecina od mamy i babci jedzenie. Ja tego za chiny wszystkiego nie zjem dlatego oddaje potrzebującym - zaśmiałam się i oddałam pojemnik. Ten się ucieszył i powiedział, że przynajmniej nie będzie musiał gotować obiadów. Poszedł do kuchni, a ja po zdjęciu butów i położeniu torebki na szafkę w przedpokoju, podeszłam do dalej zawstydzonej dziewczyny.
- Dominika - wyciągnęłam rękę w jej kierunku, którą złapała - miło mi cię poznać
- Monika, mi również miło cię poznać po tym co Michaś naopowiadał o tobie.
- Mam nadzieję, że aż tak strasznie nie wypadłam, ale nadzieja matkom głupich i na pewno ci powiedział same najgorsze i najgłupsze akcje jakie mi się przytrafiły - zaśmiałyśmy się obydwie
- Wręcz przeciwnie -uśmiechnęła się - dużo mi o tobie powiedział i te bardziej pozytywne cechy i miłe epizody z twojego życia
- A to się cieszę - uśmiechnęłam się i razem poszłyśmy do salonu. Monika nie była jakoś super szczupła i wysportowana. Widać po niej, że miała kilka kilo nadwagi, ale do twarzy było jej z nimi. Wiedziała jak się ubrać by ukryć je, ale i jednocześnie dobrała takie ubrania by nie powiększały ją. Pasowała do Michała. Widać jak jest wpatrzona w niego i on w nią.
- Co chcesz do picia ? - krzyknął Misiek z kuchni 
- To co zawsze 
- Wino ? -zaśmiał się 
- Prowadzę debilu - wywróciłam oczami i zaśmiałam się

- Jak się poznaliście ? - zapytałam Moniki gdy przyszedł siatkarz z herbatą malinową w moim kubku.
- Znamy się od dziecka - uśmiechnęła się i złapała chłopaka za dłoń- w Wałczu mieszkaliśmy naprzeciwko siebie i Michał był moim pierwszym chłopakiem jak ja jego pierwszą dziewczyną. Niedawno był w Wałczu i się przypadkowo spotkaliśmy i tak wyszło, że znowu jesteśmy razem 
- Ooooooo jak słodko - zaśmiałam się i upiłam spory łyk napoju - Ale nie naprawdę słodko - Opowiadaj jak tam u ciebie młoda - siatkarz wygodniej rozłożył się na sofie bacznie mi się przyglądając
- Ślub był udany, spędziłam czas z rodziną co chcieć więcej - wzruszyłam ramionami
- A ja słyszałem coś jeszcze - westchnęłam i popatrzyłam na kubek. Wiedziałam, że chce zapytać o Zbyszka, ale wiedziałam też, że skończy się kazaniem
- Jeżeli chcesz zapytać o Zbyszka to jest okej u niego 
- Jesteście razem ?
- Tak - zaśmiał się pod nosem - coś ci nie pasuje ?
- Marnujesz sobie życie
- Że co proszę ?! 
- Michał przestań - nawet jego dziewczyna stoi po mojej stronie 
- To co słyszysz. Po co jeszcze raz zgadzasz się na ten związek. Zdrada to narkotyk, jeżeli zdradzi się raz robi się to na okrągło 
- Jestem z nim, bo go kocham. Wybaczyłam mu, bo wiem, że tego nigdy już nie zrobi. Popełnił błąd, ale go zrozumiał. Każdy popełnia błędy i zasługuje na kolejną szanse. Jeżeli się naprawdę kocha to można wybaczyć wszystko, nawet zdradę - powiedziałam to już lekko zdenerwowana. Nikt nie będzie mi mówił jak mam żyć. To jest moje życie. Nie wiem dlaczego, ale oczy stawały się coraz bardziej mokre, a po policzkach słynęła łza. - Ja ci o Majce nie wypominam - głos stawał się bardziej płaczliwy i już nie panowałam nad sobą. Michał usiadł obok mnie i przytulił. Był spokojny mimo przypomnienia mu o dziewczynie, prawie matce jego dziecka. 
- Przepraszam, nie chciałem tego tak powiedzieć. Po prostu nie ufam mu. Jeżeli jesteś z nim szczęśliwa nie będę się wtrącał w wasz związek
- Jestem szczęśliwa i go kocham tak jak on mnie - otarłam mokre oczy i policzki. Uśmiechnęłam się i przytuliłam do przyjaciela. 

Dalsza rozmowa była o wiele przyjemniejsza i wreszcie rozmawialiśmy jak dawniej. Monia odtworzyła się bardziej i z nieśmiałości, którą pokazała na początku teraz śmiała się i mówiła najwięcej z naszej trójki. Zostałam na obiedzie, który zrobiliśmy wspólnie. Z pomocą w dokończeniu pokoju Michał jak i Monika zgodzili się od razu. Umówiliśmy się na weekend wtedy chłopak ma wolne i będzie miał więcej czasu. W domu pojawiłam się chwilę po 22. Madzia o wiele lepiej wyglądała i pomimo zmęczenia po wczorajszej imprezie siedziała ze mną do pierwszej nad ranem. Wspominaliśmy i oglądaliśmy studniówkę. Zasnęłam około drugiej po szybkim prysznicu. Po położeniu się do łóżka Morfeusz od razu zabrał mnie do swojej krainy. 



*******
Czołem Kobitki :D
Z mojej strony dzisiaj krótko i rozpisywać się nie będę :P.
Czekam na wasze opinię co do rozdziału i mam nadzieję, że będę miała ich dużo do przeczytania :)
Piszcie wszystko co wam przyjdzie do głowy :P.

Pozdrawiam Dooma :).  

5 komentarzy:

  1. Świetnie jak zawsze, tylko Michał mnie wkurzył na końcu.. przecież Zbyszek się zmienił i wierzę, ze ułoży im sie z Domi, bo oni są dla siebie stworzeni <3 No i fajnie, ze Monika to spoko laska !
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. A już myślała, że to Majka! A tutaj Monika, dawna miłość z Wałcza. No, no ;)
    Może coś w tym jest, że Michał nie ufa Zbyszkowi. Kto to wie? :)
    Czekam na next! :*

    http://ona-i-chichot-losu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dla mnie rozdział jak zawsze super ;)
    Tylko jeden minus- jak dla mnie to za krótki ;)
    Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. hym hym hym, oby Misiek się nie stał złym prorokiem, bo smutno by mi było, gdyby znowu się ze Zbyszkiem poprztykali :c Podobał mi sie ten rozdział, rużo opisów ;) takl trzymać ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Zostałaś nominowana do TOP 10 ;) Info w zakładce TOP 10 na uwierzyc-w-milosc.blogspot.com
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń