wtorek, 11 sierpnia 2015

Rozdział 54



Obudziłam się przed 9, a raczej zostałam obudzona. Magda wpadła do pokoju mówiąc odrobinę za głośno, odsłaniając firany, na szczęście światło z zewnątrz nie oślepiło mnie tym razem, bo dzisiejsza pogoda nie powala. Deszcz, chmury, które zapowiadały burzę i wiatr. Do dziewczyny przyjechać ma dzisiaj brat. Musimy zrobić zakupy, bo mamy prawie pustą lodówkę, a zupą ze słoika go nie przyjmiemy. Leniwie wstałam z łóżka. Zgarnęłam pierwsze lepsze ciuchy z wieszaka czyli zieloną koszulę w kratę Zbycha, którą mu podkradłam, ciemne dżinsowe rurki, a z szuflady gdzie trzymam bieliznę wzięłam do ręki czarny biustonosz, czarne sportowe majtki i czarny sportowy biustonosz. Będąc w łazience dziewczyna co chwilę mnie pospieszała. Jak ja mam tutaj funkcjonować jak zasnęłam po pierwszej w nocy i zostałam wybudzona ze snu przed dziewiątą. Każdy włos był w inną stronę i nawet po wyprostowaniu dalej robiły co chcą dlatego związałam je w byle jakiego koka. Do pokoju zaszłam jedynie by spryskać się perfumami i po dużą czarną torebkę. W przedpokoju ubrałam pierwsze co zobaczyłam buty. Trafiły mi się czarne, za kostkę trampki ( nie ważne, że prawdopodobnie ubrałam Madzi ) i wyszłam z mieszkania, zamykając je na klucz. Zjechałam windą na piętro -1 i poszłam w kierunku samochodu.

-Dłużej się nie dało ? - Madzia już lekko zdenerwowana przestępowała z nogi na nogę 
- Myślałam, że krótko siedziałam - powiedziałam otwierając drzwi i wsiadając na miejsce kierowcy. Torebkę wrzuciłam do tyłu po czym zapięłam pas. Dziewczyna wywróciła oczami i usiadła obok mnie.
- Ubrałaś moje buty
- Tak myślałam - zaśmiałam się i wyjechałam z podziemnego garażu.

Po 6 minutach jazdy byłyśmy pod Auchanem. Trzeba było zrobić większe zakupy tak by nam starczyło przez przynajmniej tydzień. W sklepie zapełniłyśmy cały wózek. Znajdowało się tam wszystko warzywa, owoce, nabiał, mięso, pieczywo, pączki, ciastka, żelki, cukierki, lody, dwie zgrzewki wody i herbaty zimnej, butelkowanej, alkohol. Dzisiaj płaciła Magda, bo za ostatnie takie zakupy płaciłam ja. Po zapłaceniu i dojechaniu wózkiem do samochodu wpakowałyśmy zakupy do bagażnika. Po godzinie siedzenia w "Oszął"  miałam wszystkiego dosyć. Nie dość, że Madzia wkładała niepotrzebne produkty do wózka i musiałam się z nią użerać to jeszcze okres dostałam. Mam dosyć dzisiejszego dnia. Po przyjechaniu pod blok każda z nas zrobiła trzy rundki z zakupami. Po wniesieniu wszystkiego do mieszkania opadłyśmy zmęczone na sofę. Jednak długo na niej nie posiedziałam, bo chciałam się wykąpać i trzeba było zacząć robić obiad. Krystian, brat Magdy, zadzwonił przed chwilą, że za 10 minut powinien być pod blokiem. Dziewczyna poszła się ogarnąć do pokoju, a ja wzięłam z szafki luźną białą bluzkę, która troszeczkę odsłaniała brzuch i szare sportowe spodenki. Ubrania, które miałam na sobie wrzuciłam do kosza na pranie i wzięłam szybki prysznic. Po umyciu ciała wytarłam je i nogi nasmarowałam balsamem malinowym. Krem miał bardzo intensywny zapach więc calutka łazienka w nim pachniała. Nałożyłam przygotowane wcześniej ubranie. Gdy wyszłam współlokatorka obierała ziemniaki na obiad. Ja poszłam posprzątać sypialnie dla gości. Z suszarki, która tam stała zdjęłam suche ubrania i posegregowane zaniosłam najpierw do pokoju Magdy, a później do siebie. Wtedy zadzwonił dzwonek do domofonu, czyli przyszedł Krystian. Zanim doszedł do drzwi mieszkalnych zdążyłam powlec poduszkę z jaśkami w nowe poszewki. Wszyłam z pokoju i przedstawiłam się. Widziałam jak patrzy się na moje nogi. Później wzrokiem przejechał w górę, aż natknął się na moją twarz, na której miałam brwi uniesione wysoko i uśmiech na twarzy.

- Krystian mi również miło - złapał moją dłoń, którą do niego wyciągnęłam i pocałował. 
- Czy on tak zawsze ? - zapytałam Magdy, która stała obok mnie i śmiała się, aż była cała czerwona
- Zawsze gdy spodoba mu się dziewczyna - teraz to ja się śmiałam i odwróciłam się, idąc w kierunku pokoju dla gości. Krzyknęłam jeszcze by czuł się jak u siebie w domu.

Dokończyłam przebierać kołdrę w nową pościel. Ładnie posłałam łóżko i zgarnęłam niepotrzebne rzeczy, które nie powinny tutaj być. Suszarkę złożyłam i zaniosłam do spiżarni. W kuchni pomogłam Madzi w robieniu obiadu. Na popołudniowy posiłek Magda zdecydowała zrobić karkówkę z ziemniakami i zieloną surówkę czyli sałata, rukola, ogórek, szpinak i marchewkę. Do tego polana sosem z koperku i oliwy smakowała przepysznie. Ponoć to ulubione danie jej brata, a nie widziała się z nim długo więc chciała to przyrządzić. Wzięłam mięso do ręki i umyłam je po czym pokroiłam na grubsze plastry. Ubiłam je lekko i włożyłam do woreczka z ziemniakami, które do tej pory obrała dziewczyna. Chłopak opowiadał jak mu się żyje w Stanach. Co jakiś czas czułam na sobie jego wzrok, przez co lekko się rumieniłam. Po skończeniu przyrządzania posiłku wsadziłam dzisiejszy obiad po piekarnika nagrzanego do 200 stopni. Ustawiłam 60 minut na czasomierzu. Rodzeństwo poszło do salonu, ja zaś wzięłam leki przeciwbólowe i nalałam wody to termoforu. Położyłam się u siebie w pokoju, bo nie najlepiej się czułam i włączyłam komputer. Sprawdziłam pocztę, portale społecznościowe i odpisałam na kilka wiadomości. Na ekranie pojawił się komunikat, że Zbyś jest dostępny na skype. Uśmiechnęłam się i nacisnęłam zieloną słuchawkę. Komputer położyłam obok siebie, a sama położyłam się na boku przykładając głowę do poduszki. Odebrał uśmiechnięty i z mokrymi włosami, rozczochranymi na każdą storę.

-Cześć skarbie - uśmiechnął się i pomachał do ekranu. Zaśmiałam się i odmachałam mu
- Cześć Zbyś. Po treningu ?
- Ta właśnie się wykąpałem. Jak się czujesz ?
- Jest w porządku. Dostałam okres dzisiaj więc jest okej, bo bałam się, że jeszcze długo nie dostanę. 
- To się cieszę, że jest okej - uśmiechnął się i ja również pokazałam rządek ząbków - Kiedy się zobaczymy, bo tęsknię już.
- Za około dwa tygodnie - jego mina zrzedła - za dwa dni mam sesje, a w weekend przyjeżdżają Kubiaki pomoc mi wiec musimy jeszcze trochę pocierpieć. 
- Jak już przyjedziesz to mam cię tylko dla siebie i nigdzie nie wychodzimy - powiedział to tak poważnie, że zaczęłam się śmiać.- No co ?
- Nic kochanie nic. Postaram się jak najszybciej przyjechać.

Przez kolejną godzinę rozmawialiśmy o chłopaka klubie. Jak treningi przebiegają, jak koledzy z drużyny go przyjęli i oczywiście o kawałach Ignaczaka. Zibi przez ten czas robił dla siebie obiad. Po tej godzinie pożegnaliśmy się, bo mój obiad już był gotowy. Obiecałam zadzwonić pod wieczór. Posiłek bardzo mi smakował, dawno takiego nie jadłam. Tak samo potwierdziło rodzeństwo. Każdy wziął po dokładce, a po zjedzeniu razem posprzątaliśmy. Do godziny 17 spędziłam z nimi czas siedząc w salonie i rozmawiając. Chłopak pokazał nam zdjęcia z jego miejscowości ( Nowy Jork ^^). Tak mi się spodobało, że muszę Zbycha namówić na wakacje tam. Około godziny 17 poszłam do siebie. Zbyś miał trening więc porozmawiamy coś około 19. Wzięłam książkę, którą zabrałam razem ze sobą z Włoch. Tata ma pokaźną biblioteczkę z książkami z biologi, medycyny, psychologi, psychologi sportu itp. Jako iż chcę być w miarę obeznana w kierunku, na który idę więc pożyczyłam kilka książek od niego w dziedzinie psychologii. Czytając "Wprowadzenie do psychologi " G.Mietzel'a do moich uszów doszedł dźwięk pukania. Powiedziałam ciche "proszę " i zamknęłam książkę, uprzednio wkładając zakładkę w postaci zdjęcia, na którym byłam razem z Łukaszem na wakacjach we Włoszech. Moje zakładki są w postaci ważnych dla mnie zdjęć. Nie lubię jakiś wymysłów w postaci własnoręcznej robionej zakładki na róg strony z dziwną buźką czy zwykłego, kolorowego, wyciętego paska, obklejonego serduszkami, kwiatkami i innymi wycinkami z papieru. Wolałam zdjęcia, do których wracałam wspomnieniami. Wracając do osobnika, który wszedł do "mojego królestwa". Był nim Krystian. Kąciki ust podniosły się lekko, odłożyłam książkę na bok i usiadłam po turecku. On usiadł na łóżku, na przeciwko mnie. 

- Do Madzi zadzwoniła mama - tak jakby wytłumaczył swoje przyjście do mnie. Pokiwałam jedynie głową i lekko, trochę sztucznie uśmiechnęłam się. Nie to, że nie chcę go widzieć, ale przerwał mi czytanie, a tego nie lubię.
- Musiała się za tobą bardzo stęsknić, bo cały czas jest przy tobie- poprawiłam się troszkę na łóżku i okryłam nogi kocem. Wiatr od rana wiał, a ja otworzyłam okno by się przewietrzyło, a teraz nie chce mi się wstać by zamknąć.
- Ponad rok się nie widzieliśmy więc się jej nie dziwie. Ostatnio ma problemy z rodzicami. 
- Rozumiem ją - uniosłam lekko kąciku ust- gdy nie widzę taty przez tak długi czas też spędzam z nim jak najwięcej czasu
-Zżyta jesteś z ojcem ?
- Od rozwodu rodziców jeszcze bardziej, ale z mamą też mam dobry kontakt i jak tylko przyjeżdżam do rodzinnego miasta to spędzamy całe dni razem.
- A skąd pochodzisz ?
- Ze Szczecina- uśmiechnęłam się i opowiedziałam mu moją znajomość z jego siostrą.
- Może wyjdziemy na miasto ? - dotknął mojego kolana, które od razu odsunęłam. Zaczynało się robić nieprzyjemnie. 
- Tak dla jasności, bo nie wiem czy Magda ci mówiła. Mam chłopaka, jesteśmy ze sobą dwa lata więc proszę cię nie próbuj do mnie podbijać, bo nic z tego nie będzie - wypowiadając te słowa podałam mu ramkę ze zdjęciem, które leżało na stoliczku obok łóżka, które zastępowało szafkę nocną. Na zdjęciu byłam razem ze Zbyszkiem, miałam na sobie jego meczową koszulkę z byłego już klubu. Fotografia była zrobiona po jednym z wygranych meczy Jastrzębskiego. Uśmiechnięta stałam przytulona do chłopaka, sięgałam mu do klatki piersiowej i śmiesznie to wyglądało. Krystian popatrzył chwilę na zdjęcie po czym położył je z powrotem na stoliczek 
- Nie wiedziałem, że jesteś z Bartmanem. Myślałem, że on jest z tą blondynką.
- To była jego dziewczyna. Więc masz już świadomość, że nie jestem sama i proszę cię wyjdź z pokoju. - po chwili chłopak wstał i wyszedł. 

Odetchnęłam głęboko i wzięłam się ponownie za czytanie książki. Jednak nie mogłam się skupić mając przed oczami tamtą sytuację. Odłożyłam książkę na bok i poszłam do kuchni się napić. Ze szklanką zimnej herbaty wróciłam do sypialni. Włączyłam laptopa i zadzwoniłam do siatkarza. Zauważył moje zdenerwowanie i dopytywał co się stało. Wyjaśniłam mu, że przyjechał brat Magdy i troszkę był nachalny. Kazałam mu się nie denerwować i zapomnieć o tym. Do 21 rozmawialiśmy po czym zakończyliśmy połączenie. Wzięłam prysznic po czym spróbowałam wrócić do przerwanej lektury. Tak się zaczytałam, że 200 storn przeczytałam w 4 godziny. Zmęczona zgasiłam światło i zasnęłam. 


Kolejny dzień próbowałam unikać Krystiana. Pomogło mi w tym, że na pół dnia wyjechałam do Żor by odwiedzić Kubiaka. Po przyjechaniu i zobaczeniu Michała samego w domu zasmuciłam się, bo chciałam poznać lepiej wybrankę chłopaka. Pojechałam z Michałem na trening, a tam spotkałam Huberta. Przegadałam z nim cały trening siatkarzy, po czym obiecałam w najbliższym czasie wpaść na zajęcia jego podopiecznych. Razem z Miśkiem pojechaliśmy na obiad do restauracji, a po tym pojechałam do Katowic. W domu nie udało mi się długo unikać brata współlokatorki. Patrzył się na mnie jak by mnie chciał zgwałcić. Takie było moje odczucie. Do końca dnia przesiedziałam w pokoju i czytałam kolejną książkę. 

Na drugi dzień miałam sesję u Rafiego. Pogoda była ładniejsza niż poprzedniego dnia więc postanowiłam założyć sukienkę, której spódnica była koronkowa w kolorze kremowym, a góra była biała na chudych ramiączkach. Górę i dół sukienki oddzielał brązowy chudy pasek. Na to nałożyłam jasną dżinsową katankę i beżowe sandałki. Miałam nadzieję, że nie zmarznę. Termometr pokazywał 17 kresek na plusie, a słońce przebijało się przez chmury. Popołudniu miało być 24 stopnie więc ładna pogoda się zapowiadała. Za dziesięć siódma byłam pod "Todos". Rafał darł się na mnie, że się spóźniłam, ale olałam go. Godzinę siedziałam na fotelach, włosy pozostawili takie jakie są jedynie lekko je podnosząc. Pomalowali mnie mocniej niż zazwyczaj to robię. Kazali nałożyć czarną bieliznę i czarną, za dużą koszulę z krótkimi rękawami. W tej kreacji pozowałam półgodziny po czym miałam przerwę. W tym czasie zadzwoniłam do Zbyszka i powiedziałam, że pierwszą część mam za sobą. Powiedział, że trzyma za mnie kciuki i mam jak najlepiej wypaść. Po godzinnej przerwie ponownie usiadłam na fotel. Moje włosy straciły kilka centymetrów i zmieniły odcień na bardziej ciemniejszy brąz. Makijaż został taki sam. Ubrali mnie w jasne, wytarte dżinsowe spodnie, które przytrzymywał gruby czarny pasek, bluzkę niebieską z cyfrą "86", odsłaniającą brzuch i wysokie czarne glany. Na rękę dodali kilka bransoletek. W takim "outfit'cie" udaliśmy się do najbliższego parku. Słońce świeciło więc temperatura podskoczyła co bardzo mi przysłużyło, bo nie będę marznąć. Gdy dojechaliśmy do parku podali mi deskę "longboard cruising" i kazali mi z nią pozować, bawić się. Było dużo śmiechu, próbując jeździć kilka razy zaliczyłam upadek, ale nie przejmowałam się tym i dalej próbowałam swoich sił na tym sprzęcie. Po blisko 2 godzinach zabawy, tak ja to uznaje za zabawę, bo więcej się wydurniałam niż pozowałam, pojechaliśmy do studia gdzie przebrałam się w prywatne ubrania i pojechałam razem z kuzynką do Starbucks'a na kawę. Po zamówieniu usiadłyśmy do stoliczka i wspominając moje wyczyny na desce spędziłyśmy godzinkę w kawiarni. Ponownie zawitałyśmy do "Todos" gdzie czekałam kolejną godzinę na ponownie czesanie. 
Gdy już usiadłam na fotelu doczepili sztuczną grzywkę tego samego koloru co moje nowe włosy i ubrali w "majtko- spodenki", bluzkę kremową, która na rękawach miała kwiatki, a na środku bluzy był napis, buty były coś rodzaju air-max'ów, a na głowie miałam full cap koloru kremowego. Siedziałam na kanapie i musiałam jak najlepiej zaprezentować nową kolekcje projektanta, który zamówił sesje zdjęciową u kuzyna. Po zakończeniu dość trudnego zadania wszyscy zaczęli bić brawo i mi gratulować, a ja nie wiedziałam czego. Ponoć zrobiłam to jak profesjonalistka, ale ja nie odczuwałam tak tego. Robiłam to co Rafał mi mówił i do tego dodałam zabawę. Była godzina 15 więc wszyscy pojechaliśmy na obiad. Po ponad półtorej godzinny siedzenia w pizzerii przeszliśmy do ostatniej części sesji. Ubrali nas w białe ubrania, mi trafiły się białe, krótkie spodenki i żakiet. Pod żakietem nie miałam nic więc czułam się dziwnie bez biustonosza. W tym samym parku gdzie dzisiaj oddałam swój pokaz na desce pozowaliśmy całą grupą. Moim zdaniem wyszło całkiem nieźle i bardzo dobrze się bawiłam. Po przeszło trzech godzinach wszystko się zakończyło. Projektant zawitał na ostatnią część sesji i wszystkim nam podziękował. Około 18 byłam w mieszkaniu. Byłam wykończona i marzyłam o prysznicu i łóżku. Nawet nie dzwoniłam do Zbyszka by powiedzieć mu jak mi poszło, byłam tak zmęczona, że zasypiałam na stojąco. O 19 byłam już w łóżku i odpływałam w krainę Morfeusza.



*******
Hej dziewczyny ! <3
Długi rozdział mi wyszedł :). Cieszycie się ???
Zmieniłam wygląd bloga ! Bardzo mi się podoba i mam nadzieję, że wam również :D. Napiszcie co sądzicie i czy jest lepiej, bo zmieniałam go na prośbę jednej czytelniczki, która napisała, że w poprzednim wyglądzie ciężko się czytało :P
Robiłam tą grafię połowę dnia więc mam nadzieję, że ten czas nie został zmarnowany :P.

Zostałam nominowana do "TOP 10" :) Jeszcze raz dziękuje Aguś za to wyróżnienie :*
Postaram się to zrobić szybciej niż Libster Award :P.

Zachęcam do komentowania :D. Pisząc motywujecie mnie do pisania kolejnych rozdziałów. Przy okazji ciepło się robi na sercu gdy czytam wasze słowa :). 

Pozdrawiam Dooma :). 

5 komentarzy:

  1. Dzień pełen wrażeń ;) Mam nadzieję, że ten Krystian zrozumiał, co się do niego mówi i da Dominice spokój.
    Rozdział nadal krótki, ale dłuższy niż 53, jest progres ;D
    Wygląd bloga śliczny, choć zdjęcie Zbyszka mnie śmieszy xD

    zapraszam do siebie ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj długo się czytało, ale przyjemnie :) Wkurzył mnie ten Krystian, cwaniak z niego! Coś czuję, że jeszcze namiesza w życiu Domy :P Mam nadzieję, że Zbyszek obije mu mordę :D Haha, trochę rozlewy krwi nie zaszkodzi :P
    Nowy szablon bardzo ładny, wzrok się nie męczy przy czytaniu i jest cacy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szablon bardzo ładny i mi się podoba ^^ Nie ma za co, wiadomo ze bym Cię nominowała hahha :D W końcu moja wierną czytelniczką jesteś <3 A rozdział ciekawy i fajnie, ze taki dłuższy :D Ale ten Krystian mnie wkurza :O Aż się boje tego jego dalszego pobytu...
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział fajny, przyjemnie się czytało. Mam nadzieję, że ten Krystian nie będzie się już mieszał z życie Domi. Gdyby coś przywita się z pięścią Zibiego :D hahah ;)
    A szablon ładny, oczy się teraz tak bardzo nie męczą przy czytaniu ;)
    Czekam na kolejne rozdziały..
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten cały Krystian! o.O :O
    Buuuu
    Fajny rozdział wyszedł, lubie długie party, miło się czyta :)
    I szablon! Genialny ^^

    OdpowiedzUsuń