poniedziałek, 13 lipca 2015

Rozdział 50



Śnił mi się sen. I było by wszystko okej gdyby ten sen był normalny. W pewnej chwili poczułam jak ktoś wskakuje na łóżko i skacze po nim. Otworzyłam oczy i od razu zmrużyłam, ponieważ było bardzo jasno w pokoju. Wiki w końcu znudziło się skakanie po łóżku. Mała przytuliła się do mnie i bawiła się moimi ciut przydługimi włosami. 

- Zbyszek przyjedzie ?
- Skarbie mówiłam Ci już, że Zbyś ma treningi i nie może przyjechać, choć też bym bardzo chciała.
- A nie może wziąć urlopu ?
- Sportowcy nie mają urlopów tak jak na przykład lekarze. Oni mają wyznaczone dni wolne i jedyne zwolnienie jakie im przysługuje to lekarskie - uśmiechnęłam się i pogłaskałam siostrę po główce
- To niech to lekarskie weźmie !
- Ale Zibi nie jest chory i nie może ot tak wziąć zwolnienia. Dobra malutka wstajemy, bo muszę się ubrać i trzeba pomału się szykować - uśmiechnęłam się i lekko popchnęłam Wiktorię by zeszła z łóżka. 

Mała od razu podchwyciła temat i zaczęła mówić o swojej kreacji na dzisiaj. Była tak zajęta tym, że nie zorientowała się, że wyszła z pokoju, a mnie przy niej ni było. Zaśmiałam się kręcąc głową. Pościeliłam łóżko i podeszłam do okna by zobaczyć jaka jest pogoda. Odtworzyłam okno balkonowe by przewietrzyć pomieszczenie. Pogoda jest rewelacyjna jak na sierpień. Słońce grzało i było cieplutko jak na tą porę dnia. Zegar wskazywał godzinę 7.26, a temperatura wynosiła 23 stopnie. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej taki zestaw, w który miałam się ubrać.  Szybko wykonałam poranną toaletę, zakryłam niedoskonałości na twarzy i mogłam zejść na dół. Przy stole siedziała już damska część rodziny ( czyli siostry i mama). Bartek pojechał wieczorem razem z Łukaszem do chłopaka domu. Na śniadanko zjadłam naleśniki. Po zjedzeniu wzięłam codzienną dawkę leków. Mama poszła się ubrać, a młodsza ze sióstr oglądała telewizję. Ja wraz z Manią poszłyśmy położyć się na ogrodowe leżaki. 

- Mama ostatnio wspominała, że kogoś poznałaś - z uśmiechem na ustach popatrzyłam na Mańkę. Gdy spojrzała na mnie poruszyłam charakterystycznie brwiami, a ona przybiła " facepalm'a". Obie się zaśmiałyśmy.
- To tylko kolega - uśmiechnęła się i widziałam jak się lekko rumieni mimo, że spuściła głowę w dół
- Taaaa wmawiaj tak sobie, jak i ja kiedyś sobie wmawiałam - popatrzyłyśmy na siebie - " Zbyszek to tylko przyjaciel i nikt więcej " - wspomniałam swoje słowa z przeszłości jak nie byłam z siatkarzem w związku. Do tego dołączyłam zmieniony głos i wymachiwałam ręką. Zaczęłyśmy się histerycznie śmiać omal nie spadając z leżaków. - To nie jest  nic złego mieć chłopaka - dotknęłam ramienia siostry - tylko zanim przejdziecie do kolejnego kroku bądźcie w stu procentach pewni, że sobie ufacie i kochacie się.
- Dzięki - z uśmiechem na ustach przytuliła mnie
- Pamiętaj, że możesz do mnie dzwonić kiedy chcesz - powiedziałam gdy już się oderwałyśmy od siebie - A teraz mów jak ma na imię - powiedziałam opierając brodę o dłoń
- Dawid - wspominając jego imię ponownie się zarumieniła
- Rumienisz się - zaśmiałam się i lekko uderzyłam ją w ramię
- Ty też się rumieniłaś jak o Zbyszku wspominałaś - odpowiedziała i z uśmiechem wstała kierując się do domu
- Ej ! - krzyknęłam za nią i również udałam się do domu, gdzie mama wołała byśmy się zbierały. 

Postanowiłam nie zakładać butów na wysokim obcasie by nie przemęczać nóg. Założyłam sandałki w kolorowe paski. Pomogłam pozamykać okna w domu i poszłam do samochodu. Dzisiaj ja prowadziłam więc w pojeździe ustawiłam wszystko tak by wygodnie mi się jechało. Po 30 minutach byłyśmy w Szczecinie. Obecnie stałyśmy w korkach co tutaj jest normalne. Pomału zaczynałam się denerwować, bo nie lubię co chwilę hamować. Po półgodzinie wyjechaliśmy z tych przeklętych korków i po 10 minutach byłyśmy w salonie gdzie przemiłe panie miały się nami zająć. Makijaże i fryzury miałyśmy mieć zrobione w domu przed samym ślubem. Wszystkie 3 usiadłyśmy na fotele fryzjerskie, a rodzicielka poszła na zabiegi kosmetycznie. Na szczęście nie siedziałam zbyt długo. Podcięcie zniszczonych końcówek zrobiono w 15 minut, a farba rozjaśniająca włosy przyjęła się za pierwszym razem. Wtedy mogłam iść na zabiegi kosmetyczne takie jak depilacje brwi, oczyszczanie twarzy. Paznokcie zostały na samym końcu. Około godziny 13 wyszłyśmy z salonu. Udałyśmy się do pobliskiej restauracji i zamówiłyśmy lekki obiad w postaci sałatek. Rano napchałam się tymi naleśnikami i nie byłam głodna, ale do wieczora miałam nic nie jeść i musiałam coś przekąsić. Zamówiłam " Orientalną surówkę z ogórka" tylko poprosiłam bez papryczki chili. Wszystkie do tych sałatek wybrałyśmy do popicia mojito bezalkoholowe. 
Po 2 godzinach siedziałyśmy w domu i czekałyśmy na 3 kobitki z tego samego salony. w którym dzisiaj byłyśmy. Pani Mirka ( mamy świadkowa) właśnie przyjechała. Jak one są w jednym pomieszczeniu to rozmawiają tak długo dopóki im ktoś nie przerwie. Więc starsze kobietki zajęły się sobą, młoda oglądała bajki, a Mania pisała sms, z tego co zobaczyłam, z Dawidem. Poszłam do swojego pokoju. Postanowiłam wziąć prysznic. Rozebrałam się ze swojego dotychczasowego ubrania, związałam włosy i weszłam pod prysznic odkręcając ciepłą wodę. Zmoczyłam ciało, po czym nałożyłam jagodowy żel pod prysznic. Spłukałam pianę, zakręciłam korek i wyszłam z kabiny. Calutka łazienka pachniała tymi jagódkami. Uśmiechnęłam się i wytarłam ciało. Z owiniętym ręcznikiem wyszłam z pokoju. Na łóżku leżała bielizna, którą założyłam. Ubrałam szlafroczek, który zakupiłam we Włoszech w Victoria's Secret wraz z bielizną. Trochę mnie to kosztowało, ale jedną porządną bieliznę w życiu trzeba mieć. Po 10 minutach przyszła fryzjerka i mnie uczesała. Makijaż również mi zrobiła. Nie chciałam jakiegoś bardzo widocznego więc wszystko wyszło tak. Zostało 40 minut do wyjazdu. Mama była szykowana w sypialni, dziewczyny prawdopodobnie też. Usłyszałam jak Bartek woła mnie na dół. Zdziwiłam się, że tak szybko przyjechali. Dopiero będąc na schodach zobaczyłam kto stoi. Bartek, który wyglądał bajecznie, Łukasz w garniaku, który pomagałam mu wybrać i Zbyszek. Tak mój Zbyś, który ubrał się tak, że nogi mi miękną. Uśmiechnął się sposobem tym zarezerwowanym dla mnie i wyciągnął jedną rękę, bo drugą trzymał Wikę. Jako iż nie mogłam biegać, szybkim krokiem podeszłam do siatkarza i uwiesiłam się na jego szyi. Mocno się do niego przytuliłam, próbując się nie rozpłakać, bo makijaż mam niestety nie wodoodporny. 

- Widzisz Zbyszek wziął zwolnienie lekarskie dla mnie ! - mała zadowolona przytuliła się jeszcze bardziej. Mimo iż chłopak boi się dzieci to dzielnie się trzymał. Aż uroniłam kilka łez, a Zibi starł je kciukiem
- Co tutaj robisz ? Przecież masz treningi ?- zapytałam z wielkim bananem na ustach
- Poprosiłem prezesa i trenera o wolne, ale to nie jest ważne- machnął ręką jakby to była błahostka.
- Jesteś moim szczęściem Bartman - przytuliłam się do niego mocno tak jakbym miała go stracić. Stwierdziłam, że jestem niska. Sięgałam mu do klatki piersiowej. Chłopak pocałował mnie we włosy.
- Laska w tym szlafroczku dupkę ci widać - zaśmiał się Łukasz jedząc winogrono. Ten to kurwa wiecznie głodny. Na te słowa Zbyszek obrócił mnie tyłem do siebie i stałam przodem do przyjaciela. 
- To niech te twoje paczadła się napatrzą na mój piękny tyłeczek - już miałam się obracać lecz chłopak przytrzymał mnie mocniej nie dając mi się obrócić
- Zapomnij. Na Cecylki się popatrz - obaj się zaśmiali
- Czyli to jednak na poważnie ? - zapytałam przyjaciela podchodząc do niego
- Można tak powiedzieć - uśmiechnął się
- Łukaszek w końcu się za siebie wziął - ucieszyłam się i przytuliłam przyjaciela 
- Żony trzeba szukać - zaśmialiśmy się wszyscy

Przeprosiłam wszystkich i poszłam na górę ubrać sukienkę. Małgosia, która robiła mnie na bóstwo, poprawiła lekko rozmazany makijaż. Do większej kopertówki włożyłam portfel, telefon i leki. Z butami w ręku zeszłam na dół i czekaliśmy tylko na mamę. Stałam przytulona do Zbyszka, cieszyłam się, że tutaj jest. W końcu mamuśka wyszła z sypialni. Widziałam łzy w oczach Bartka. Po prostu mama wyglądała przepięknie. Cała ceremonia miała się odbyć na Zamku Książąt Pomorskich czyli w miejscu gdzie zawsze odbywają się śluby cywilne. Razem ze Zbyszkiem i Manią jechaliśmy z Łukim, a Wiki z kimś z rodziny. Ceremonia na zamku odbyła się prawidłowo o godzinie 17. Bardzo mi się podobało mimo iż wole śluby kościelne od urzędowych. Po tym w sali toastowej wznieśliśmy, jak sama nazwa wskazuje, toast za nowożeńców. Wręczyliśmy duży bukiet kwiatów od naszej 5 i 3 koperty z pieniędzmi (ode mnie i dziewczyn, Zbyszka i Łukasza i Cecylii). Na przyjęcie udaliśmy się do przytulniej restauracji na Starym Mieście. Gości nie było dużo, bo przybyło około dwudziestu. Po przybyciu wypiliśmy kolejną lampkę szampana, zjedliśmy późny obiad, potańczyliśmy. Około 20 przynieśli tort, który był przepyszny. Przyjęcie miało zakończyć się około 22-23, ale razem ze Zbyszkiem zwinęliśmy o 21. Myślałam, że będziemy jechać do domu, ale jak się później dowiedziałam, dom w Żółwiej Błoci zostawiamy nowożeńcom. Siostry jadą do Łukasza, a my idziemy do hotelu. Widać siatkarz już wcześniej załatwił wszystko, bo gdy weszliśmy odebrał tylko kluczyki od pokoju. Hotel był także umiejscowiony na Starym Mieście. Na łóżku leżała torba siatkarza i moja co mnie jeszcze bardziej zdziwiło

- Bartek mi trochę w tym pomógł - zaśmiał się

Nic nie odpowiedziałam tylko uśmiechnęłam się. Poprosiłam aby pomógł mi zdjąć sukienkę. Staliśmy naprzeciwko lustra więc widzieliśmy siebie w całości. Gdy odpiął sukienkę, która sunęła się na podłogę, przyjrzał się uważnie i pocałował w szyję. Czułam się troszkę skrępowana. Po wypadku, w którym miałam pęknięty jajnik, patrzyłam krytycznie na swoje ciało. Nie lubię patrzeć się na swoje odbicie w lustrze, a co dopiero jak ktoś się na nie patrzy. Dlatego chciałam jak najszybciej uciec do łazienki lecz uniemożliwiał mi to Zbyszek. Chłopak to zauważył

- Misia co jest ?
- Nic, po prostu... po tym wypadku się wstydzę - spuściłam głowę, a Zibi odwrócił mnie w swoją stronę
- Wstydzisz się ? Domiś nie masz czego. Jesteś piękna, masz wspaniałe ciało i nie masz się czego wstydzić. A tak poza tym to seksowną masz tą bieliznę z Victoria's Secret- wymruczał do ucha, a po całym moim ciele przeszły ciarki. - Idziemy się kąpać - zażądał i wziął mnie na ręce, a ja się zaśmiałam. 

Razem wzięliśmy wspólny prysznic. Zibi jak zwykle w takich sytuacjach jest napalony, ale uprzedziłam go, że jeszcze miesiąc przerwy nie minął i musi się powstrzymać. Mimo to nie obyło się bez pieszczot w łóżku. Zasnęliśmy wtuleni w siebie grubo po północy.


*******
Dzień dobry Kochane, a raczej Dobry wieczór :*.
Mamy rozdział 50 ! Zapowiadałam dłuższy i taki mi się wydaje, że jest :D. 
Pod ostatnim rozdziałem były tylko 2 komentarze :/. Widząc taką ilość zasmuciłam się :(. 
Wasze komentarze dają mi motywacje do pisania dalszych rozdziałów !
Dlatego zachęcam do pisania ich :). Wam to zajmie zaledwie chwile, a mnie to uszczęśliwia i daje kopniaka do pisania :D.

Jak się dzisiaj dowiedziałam Zbyszek z Asią wzięli ślub ! Gratulacje i życzę szczęścia na nowej drodze życia i małych Bartmanów w bliskiej przyszłości :D. Dla p.Asi wytrwania z panem wędrownym, który bardzo często zmienia kluby :D
( I tak wiem, że tego nie zobaczą :P).

Pozdrawiam Dooma :).

8 komentarzy:

  1. Super, że Zbyszek pojawił się na ślubie! Pewnie Domi miała niezłą niespodziankę :)
    Czekam na next! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie rozdzielaj już ich i nie wprowadzaj zdrady :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wybacz, że dopiero teraz, ale kompletnie nie zauwazyłam, że u Cb nowy rozdział. Bardzo przepraszam! :/ Jak zwykle swietny. Jejku, Domi wyglądała jak z bajki <3 Aż się wzruszyłam, jak była mowa o ślubie. Zawsze śluby mnie wzruszają :D Czekam na następny!
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystko ładnie pięknie! :D

    Nie chcę być złośliwa ani w jakiś sposób się wywyższać czy coś, ale "Ci" piszemy wielką literą tylko w zwrotach grzecznościowych, np. w listach ;)) Żeby nie było, to tylko z grzeczności! :D

    Pozdrawiam, poziomkowa. :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepraszam, że dopiero teraz, ale ostatnio miałam zdecydowanie za dużo na głowie :/ Teraz postaram się być bardziej na czas ^^
    Podobało mi się :) Co prawda wyłapałam ze 2 literówki, ale to się każdemu zdarza :P Ale jedną uwagę mam. Nie chcę Cię urazić, naprawdę, bardzo Cię proszę, potraktuj to po prostu jako luźną sugestię, propozycję. Ja osobiście bardzo nie lubię, gdy autorki wymigują się od opisywania miejsc, strojów, dodatków etc., a zamiast tego dodają linki do obrazków, tak jak Ty to robisz :) To troszkę spłyca treść. Spróbuj opisywać wszystko swoimi słowami, a nóż widelec Ci wyjdzie, a rozdział będzie dzięki temu dłuższy i barwniejszy :)
    Polubiłam tę historię, bo jest w niej Zibi :D Bez względu na to, jakiego dupka z niego robię/zrobię w przyszłości w swoim opowiadaniu, to go lubię, haha :P Więc cieszę się, że to on gra tutaj ważniejszą rolę ^^ Rozczuliła mnie w tym powyższym Wiktoria. Zbyszek wziął dla mnie zwolnienie lekarskie, no to urocze było <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, jeszcze jedno! Wiem, że nie komentowałam, za co przepraszam. Ale wbrew pozorom zawsze czytam, a co ważniejsze, zawsze sprawdzam swój spamownik :) I od tego on jest, żeby w nim zostawiać informacje o nowych rozdziałach z Waszych blogów. Więc bardzo proszę, nie pisz mi podobnych post scriptum pod rozdziałami, dobrze? ;> Pozdrawiam ;*

      Usuń
  6. Rozdział świetny nie kogo doczekać się kolejnego niedawno trafiłam na twojego bloga i odrazu go pokochałam. Mam prośbę czy możesz mnie informować na moim blogu w spamie o nowym rozdziale byłabym wdzięczna zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  7. Cześć :) Zapraszam na nową historię! Głowni bohaterowie to Karol Kłos. Srecko Lisinac oraz Pola, która zaczyna nowy etap swojego życia zamykając drzwi przeszłości. Będzie ciekawie!
    http://bieg-po-szczescie.blogspot.com/
    Pozdrawiam, Eli.

    OdpowiedzUsuń