niedziela, 7 grudnia 2014

Rozdział 38


Obudziłam się sama w łóżku. Na samą myśl o wczorajszym wieczorze mam motylki w brzuchu, a moje policzki stawały się różowe. Założyłam na siebie sweter chłopaka i zeszłam na dół. Nie zauważyłam go ani w kuchni ani w salonie, a światło w łazience się nie świeciło więc tam go też nie było. Zobaczyłam, że na blacie w kuchni leży kartka więc poszłam tam i przeczytałam ją. 

 " Poszedłem do piekarni. Kocham Cię. Zbyś :*" 

Uśmiechnęłam się i wstawiłam wodę na kawę.
Dziś Jastrzębianie podejmują Resoviaków. Zbyszek niestety nie pojawi się na boisku z powodu kontuzji. Więc mieliśmy czas do 14 dla siebie. 
Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Poszłam do przedpokoju. Siatkarz akurat kładł pieczywo i klucze na szafce jednocześnie zdejmując buty. Uśmiechnęłam się i podeszłam do niego. Stanęłam na palcach i pocałowałam go w usta. Staliśmy objęci, patrzeliśmy na siebie uśmiechając się. Mogłabym tak patrzeć na niego dniami i nocami. Niespodziewanie chłopak wziął mnie na ręce i jedną ręką trzymał mnie, a w drugą wziął pieczywo. Śmiałam się i kazałam mu aby mnie postawił na ziemię, ale ten jakby mnie nie słysząc obdarował mnie buziakiem i poszedł do kuchni
-Zbyszek cholera jasna ! Postaw mnie, masz bark kontuzjowany, Zbyszek no ! - teraz to i on śmiał się razem ze mną.
- Nie jesteś ciężka, a bark mnie nie boli
- Ta wszyscy tak mówicie, ale masz przed oczami żywe 70 kilo więc połóż mnie !
- Ty i 70 ? Czuje się jakbym przenosił 5 kilową hantle. 
- Dzięki - i strzeliłam focha. 
- Domiś no - pocałował mnie w nos co zwykle skutkowało, że się " odbrażałam", ale nie tym razem - Misia - teraz przeszedł na szyję i obojczyki. Zaczęłam się histerycznie śmiać, ponieważ mam tam gilgotki. Złapałam obiema dłońmi za jego twarz i pocałowałam go w usta 
- A teraz mnie puść  - i zrobił jak prosiłam tylko nie na podłogę, a na blat kuchenny.
Razem zrobiliśmy śniadanie i zjedliśmy je. Posprzątaliśmy i poszliśmy pod prysznic. Oszczędzamy wodę ^^. Posprzątaliśmy trochę w mieszkaniu, potem ja pouczyłam się, a Zibi zajął się sobą. Jak zwykle komputer i samochody. Przez 2 godzinki nauczyłam się bio, angielskiego i hisu. Jestem Mistrzem :D. Posprzątałam po nauce i usiadłam obok chłopaka. Oparłam głowę o jego ramię i przyglądałam się co robi. Zbytnio mnie to nie ciekawiło więc włączyłam telewizor. Nic ciekawego nie było, same durne seriale. Gdy tak przełączałam kanały zauważyłam znajome postacie. Zatrzymałam się na tej stacji i przyjrzałam się dobrze osobnikom grającym na boisku. Gdy dostrzegłam nazwisko Łukasza na koszulce pisnęłam z radości i zrobiłam głośniej. Niestety trafiłam na końcówkę meczu. Było 2:1 dla gospodarzy, którymi byli zawodnicy z Suwałk. Myślałam, że to koniec gry Morza, ale chłopaki wzięli się w garść i dokończyli tego seta wygrywając na przewagi. Tie break poszedł rewelacyjnie i wygrali mecz 2:3. Byłam tak szczęśliwa, że wygrali i że  zobaczyłam te mordki. Niestety nie mogłam dużej oglądać, bo trzeba było się zbierać na mecz. Poszłam do sypialni i wzięłam przygotowane ubrania. W łazience ubrałam się, związałam włosy w koka i spryskałam się ulubionymi perfumami. 
Zbyszek czekał już na dole więc ubrałam buty i kurtkę i razem upuściliśmy mieszkanie. Dziś jechaliśmy moim samochodem. Nie wiem o co Zbysiowi chodzi, ale on boi się ze mną jeździć. Mówi, że jeżdżę jak wariatka i niedługo pozabijam nas. No nic musi się przyzwyczaić, że kobieta lepiej od niego prowadzi. W 20 minut dojechaliśmy na halę. Przed budynkiem stało już dużo kibiców. Szybko przemknęliśmy bocznym wejściem i udaliśmy się do szatni. Rozebraliśmy się z kurtek, wzięliśmy potrzebne rzeczy i poszliśmy na halę. Tam zajęłam miejsce, a chłopak poszedł do przywitać się z siatkarzami, którzy się już rozgrzewali. Po kilku minutach przyszła Majka, która od jakiegoś czasu przechodzi ten okres w ciąży, że na okrągło je. Tym razem spożywa żeli i to jeszcze moje ulubione *.*. Tak jedząc i obgadując każdego po kolei przeleciał czas, aż do rozpoczęcia meczu. Przez 3 sety (wygrane przez jastrzębian :D) przyjaciółka kilkanaście razy się popłakała, wkurzyła i śmiała. Myślałam, że uduszę się ze śmiechu. Uwielbiam te jej humorki ciążowe, a Michał wręcz przeciwnie. Jestem prze szczęśliwa, bo ta dwójka wróciła do siebie. Miśkowi  w końcu wrócił rozum i porozmawiał z przyjaciółką. Z tego co wiem, obydwoje chcą tego dziecka. Boją się tego wszystkiego, ale to jest normalne. Są młodzi i nie spodziewali się takiego obrotu sprawy. Najważniejsze, że są szczęśliwi. Z dziewczyną weszliśmy na boisko i pogratulowaliśmy zawodnikom. Widziałam, że Zbyś udzielał wywiadu więc usiadłam obok Damiana i Majki. Pogadaliśmy chwilę, aż nie przyszli chłopaki. Gdy dwójka siatkarzy przyszła, postanowiliśmy ze Zbyszkiem się zbierać. Pożegnaliśmy przyjaciół i udaliśmy się do szatni po swoje rzeczy. Chwile jeszcze pogadałam z Hubertem w sprawie treningów, a po tym mogliśmy spokojnie wracać do domu. Po powrocie zrobiliśmy i zjedliśmy przepyszną kolację. Posprzątaliśmy i poszłam do sypialni wziąć piżamę. Gdy brałam bieliznę z szuflady poczułam na biodrach wielgaśne dłonie. Uśmiechnęłam się i oparłam głowę o niego.
- Nalałem wody do wanny. - powiedział całując mnie w szyję.
- To dziękuję, bo właśnie miałam wziąć kąpiel w wannie. 
- Myślałem, że razem ją weźmiemy. - nie przestając mnie całować, położył moją piżamę na komodę i zdjął mi sweterek, a po nim resztę ubrań. Nie byłam mu dłużna i zrobiłam to samo co on. Wziął mnie na ręce i zaniósł do łazienki. Wzięliśmy długą i odprężającą kąpiel, a później położyliśmy się spać. 

*****
Jestem kretynką !!!. Zostawiłam was miesiąc bez żadnej wiadomości :(. Jedno wielkie PRZEPRASZAM :(. 
Miałam doła, komputer mi się zepsuł i było mi smutno, że tak mało komentarzy ostatnio się pojawiło. 
Rozdział zostawiam wam do oceny i mam nadzieję, że się podobał. 
Słodko, bardzo słodko. Trzeba to zmienić !!!!

6 komentarzy:

  1. Nie ładnie zostawiać nas tak na miesiąc! Oj nie ładnie!!!
    Bardzo fajny rozdział :) Czekam na next, ciekawe co tam knujesz złego??? :P
    Pozdrawiam :)
    http://mazury-kraina-milosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Już myslalam ze nas zostawisz :/. Naszczescie wrocilas <3. Bardzo fajny rozdzial! Uwielbiam twojego bloga!!! <3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Nic nie zmieniaj! Ani mi się waż:D Nie możesz im tego psuć ;) Co do rozdziału to jest świetny, nie mogę uwierzyć, że jeszcze nie dodałaś nowego :P Pamiętaj, że niecerpliwie czekamy na nn:*
    Ps. Jeśli znajdziesz chwilkę czasu a będzie Ci się nudziło to gorąco zapraszam do mnie:P
    Http.:wystarczywyciagnacrekepomarzenia.blogspot.com - co prawda nie ma nic związanego z siatkówką, ale jeśli lubisz fantasy to mam nadzieje, że Ci się spodoba :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Zrobiłaś sobie przerwę, ale czasem trzeba ;) Przerwa się przydaje, pozwala naładować baterie. No i przynajmniej miałaś okazję sama zatęsknić za opowiadamiem :D
    Miły dzień ze Zbyszkiem zaliczony ;) Wyglądało to wszystko bardzo sympatycznie, tym bardziej mam teraz nadzieję, że jednak obejdzie się bez dramatów. A przynajmniej bez tych wielkich :D
    Miło cię znów tu widzieć :) Jeżeli będziesz miała chwilę, to wpadnij do mnie na nowy rozdział. Zapraszam na We will be the champions

    Pozdrawiam,
    E.Lizz

    OdpowiedzUsuń