czwartek, 3 września 2015

Rozdział 37


Lekcje, lekcje i jeszcze raz lekcje. Ferie się skończyły więc czas wracać do szkoły.  Mam już tego dosyć. Jest piątek i codziennie na 7.30 do 14.30 ! Jestem już tak wyczerpana, śpiąca, znudzona tym wszystkim, że z chęcią poszłabym spać. Właśnie mija bardzo wolno 6 lekcja czyli Angielski. Jest tak nudny, bo to co przerabiamy teraz  mamy już 6 raz. Więc z nudów piszę jednocześnie z Łukaszem i Natalką ( przyjaciółką ze Szczecina). Ta ma zajebiście, bo już siedzi w hali  i rozciąga się by nie dostać żadnej kontuzji. 

Księżna ile to pierwiastek z 256 ? ~ Łuki 
16 głąbie ! Żeby podstaw nie umieć ?! A tak w ogóle to po co ci to ? ~ - Ja
Matematyczka się znalazła ! Pomagam kuzynowi w matmie ~ Łuki
Że w matmie ?! hahahahaah Lepszej pomocy nie miał hahhaha ~ Ja
Bardzo śmieszne  HA HA HAAA. W liceum miałem 4 ! ~ Łuki 
A ty przypadkiem w liceum to przez matmę prawie nie zdałeś ? ~ Ja
Nie skądże ~ Łuki 
hahahhahahhaa widzisz przede mną nic nie ukryjesz gamoniu hahahah ~ Ja
 Dobra ja lecę mu dalej pomagać. Buziolki piękna :*.~ Łuki 
No Buziolki :* ~ Ja 

Dobra już jestem, bo ten głupek musiał nam przerwać :D ~ Ja
Okej :P. A właśnie jak się czujesz ? ~ Natka
Okej, a skąd takie pytanie ? ~ Ja
Bo właśnie jak spotkałam tego " głupka" na mieście to mówił, że się ostatnio źle czujesz :/.~ Natka
No ja go zabije kurwa -.-. To masz złe info. Jest okej ze zdrówkiem, może psychicznie było źle, bo dosyć poważnie pokłóciłam się ze Zbysiem, ale jest już okej :).~ Ja
No to super :). A aż tak poważnie było ? ~ Natka 
Za dużo by opowiadać. Było ale już po wszystkim i nie wracajmy do tego :).~ Ja
Jak sobie życzysz smerfetko hahaha ~ Natka 
Zabije cię !!! ~ Ja 
Oj przecież wszyscy wiemy, że tego nie zrobisz, bo mnie kochasz :*.~ Natka 
Aż za bardzo. Dobra muszę kończyć, bo poliglotka mnie zabija wzrokiem ~ Ja
Okej to powodzenia :*~ Natka. 

- Dominika chcesz nie odzyskać telefonu ?
- Przepraszam bardzo.
- To wszyscy chować telefony do toreb i piszecie wypracowanie. 
Tak więc wyciągnęłam kartkę i zaczęłam pisać. Nie chciało mi się więc pisałam bardzo wolno. Na następnej lekcji też mieliśmy Angielski więc nie wychodziliśmy ( chyba, że ktoś potrzebował) i rozwijaliśmy swoje prace. Tak przedłużałam moje pisanie, że oddałam 2 minuty przed dzwonkiem na drugiej lekcji. Wszyscy wyszli znudzeni i zmęczeni nic nie robieniem na lekcji. Poszłam do automatu by kupić kawę, może ona mnie trochę pobudzi. Gdy nalewała się do kubeczka, ktoś odwrócił mnie tak, że lekko uderzyłam plecami o ścianę. Czy kurwa ktoś mi da wreszcie spokój ?!
- No gwiazduniu jak tam nasz Zbysiu ? - zapytał Marcin. Jest największym chuliganem w szkole i wszystkim musi uprzykrzać życie i nękać każdego dnia. Ja jestem jego nowym celem.
- Co cię to obchodzi debilu. Czy przynajmniej ty możesz być tak dobry i mi dać spokój ?- wszystko mówiłam spokojnie. 
- Wiesz dobrze, że nie skarbie - dotknął palcami mój policzek. Szybko strąciłam te jego przeszczepy.- Czemu ty dalej z nim jesteś ? 
- Bo się kochamy. Chyba to jasne. 
- Skarbie ty jesteś taka ślepa - uśmiechnął się szyderczo - przecież to jasne, że on nie może być z młodszą. 
- Możesz przejść do sedna ?
- Nasz siatkarzyna dalej się spotyka z moją kuzyneczka ? - uśmiechnął się 
- A możesz jaśniej i szybciej bo nie mam czasu ?
- Moja seksowna kuzynka Asiuńka dalej się z nim spotyka - trochę mnie to zdziwiło, ale nie załamało.
- Myślisz, że w to uwierzę ? Śmieszny jesteś. A teraz przepraszam, ale chcę iść na lekcję - popchnęłam go na automat, wzięłam swoją kawę i poszłam pod klasę. 
Szczerze mówiąc nie ruszyło mnie to. Ze Zbyszkiem umówiliśmy się, że będziemy  rozmawiać o naszych sprawach, by znowu siebie nie okłamywać. Przez te 2 tygodnie spędziliśmy ze sobą tydzień, a to dlatego, że ja jechałam do Szczecina, a chłopak zaczął intensywne treningi. Teraz głupek ma przeciążenie mięśni barku i na góra 2 tygodnie jest wykluczony z gry. Szybciej by wrócił, ale bagatelizował ten ból i ma teraz za swoje. Gdy dwie ostatnie lekcje minęły wsiadłam do mojego BMW <3 (  tak wiem za bardzo się tym podniecam :P) uprzednio odwożąc leni ( Kubę, Wojtka i Krystiana) na trening, skierowałam się na Żory. Od tygodnia to właśnie moje tymczasowe miejsce zamieszkania, a tak dokładnie mieszkanie atakującego. Zaparkowałam pod blokiem i udałam się na 4 piętro w budynku. Weszłam, ściągnęłam kurtkę i buty, założyłam kapcie i udałam się do kuchni by zobaczyć co tam pichci Zbyszek. 
- Pięknie pachnie - powiedziałam przytulając się to jego pleców i wdychając jakże przecudowny zapach jego perfum. 
- Dziś Cię chyba nie otruje - odwrócił się i obdarzył mnie namiętnym buziakiem w usta.- Coś się stało ? 
- Masz procenty ?
- Misia nie będziesz ...
- Błagam Cię ! - zrobiłam oczy jak kot ze shreka 
- Ja z tobą nie wytrzymam - wywrócił oczami i podszedł do lodówki, a ja zamieszałam warzywa na patelni.- Co sobie życzysz ?
- Piwo, wino, ale nie wódkę, bo będę rzygać.
- To do obiadu wino, a potem strzelimy sobie po piwku.- uśmiechnął się i podszedł do mnie opierając mnie o blat kuchenny. Ponownie obdarował mnie namiętnym pocałunkiem. Powiem wam, że brakowało mi tego. Nie umiem jednym słowem opisać co czuje podczas pocałunku. Każdy jest inny i wyjątkowy. Czy te drobne, krótkie buziaki w policzek, skroń, w nos, w usta czy te długie, namiętne przepełnione miłością pocałunki. Każde uwielbiam. 
Podczas obiadu nic nie mówiliśmy. Jedynie patrzeliśmy się nawzajem na siebie i posyłaliśmy uśmiechy. Po zjedzonym posiłku posprzątaliśmy i usiedliśmy z piwem na sofie. Oparłam się plecami o klatkę atakującego, a on objął mnie w talii. Powiedziałam całą sytuację co się wydarzyłam z Marcinem w szkole. Nie wiem dlaczego, ale dopiero teraz mnie ruszyło. Poczułam jak po policzkach spływają łzy, więc szybko je wytarłam. Zbyszek powiedział, że się z nią nie spotkał przez 2 tygodnie. Wierzyłam mu. 
- To może poprawię Ci humor i bardziej ubarwnimy nasz wieczór ?- szepnął mi do ucha i pomału całując moją szyję i odpinając guziki mojej koszuli.
- No to pokaż mistrzu co potrafisz - uśmiechnęłam się. 
Wieczór spędziliśmy bardzo przyjemnie, na nowo badając i napawając się każdym kawałkiem naszego ciała. 


***** 
Witam Was <3
Myślę, że rozdział się podoba :)
Fajnie, że mamy tutaj nowe czytelniczki :*, ale jestem smutna, bo znowu tak mało komentarzy jest pod poprzednim. 
Mam nadzieję, że teraz i przy następnych rozdziałach będzie więcej :D. 
Pozdrawiam Dooma :). 
PS. KOŃCÓWKA JEST DO KITU ! :( PRZEPRASZAM :(

2 komentarze:

  1. Coś mi sie zdaje ze Marcin moze mowic prawde.... Rozdział superowy! Uwielbiam teb blog :D <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej... Co ten Marcin... Nawet ja się wkurzyłam. Najgorzej, że on serio może mówić prawdę. Ciekawe, czy coś się wyjaśni w następnym rozdziale. Jeżeli Zbyszek kłamie, że nie widział się z tamtą laską... To lepiej niech ma dobre wytłumaczenie.
    Ehhh...

    Zapraszam na VIII rozdział mojego opowiadania :) Powiedz, proszę, co sądzisz o małej zmianie w notkach. Nawiązałam współpracę z dziewczyną, która będzie rysowała szkice do każdego podrozdziałów i ciekawa jestem, jak Wam się to spodoba. Zapraszam na We will be the championsWe will be the champions
    Pozdrawiam
    E.Lizz :)

    OdpowiedzUsuń