czwartek, 21 maja 2015

Rozdział 45



"Czasami tyl­ko miłość
 ko­goś do nas 
może uratować nas od największej durnoty..."

Gdy podczas jednej z wakacyjnych nocy, przyśnił mi się Zbyszek, wtedy poczułam, że ta miłość nie wygasła. Ona nigdy nie wygaśnie, bo my nie potrafimy bez siebie żyć. Obiecałam sobie, że muszę z nim porozmawiać, ale dopiero kiedy wrócą z Londynu. Chłopaki grali rewelacyjnie, aż do meczu z Rosjanami. Tam coś w nich wygasło, nie było tej walki, radości co w poprzednich meczach. Płakałam w ostatnim secie, nie wierzyłam co ja oglądam. Mają wrócić za 3 dni do Polski. Wiem, że od razu go nie zobaczę, bo chce pobyć z rodzicami. Co się działo przez te 2 miesiące ?
Michał powrócił do reprezentacji w połowie lipca. Uporał się z depresją i dużo mu w tym pomogła jego jak i moja rodzina. Zabrałam go do Szczecina, tam spędziliśmy niecałe 3 tygodnie. W tym czasie z przyjmującym chodziłam na siłownie, biegaliśmy razem, a nad morzem rozegraliśmy amatorski turniej w plażówkę, w którym zajęliśmy 3 miejsce, a z Łukaszem zajęli  1 miejsce. Tak Michał przygotowywał się do powrotu, nie chciał tracić formy, a zależało mu na wystąpieniu w Londynie. Na bieżąco informowałam trenera o jego stanie. 
Jeżeli chodzi o mnie, to kilka dni temu wprowadziłam się do mieszkania w Kato. Jedną ( i na razie tylko jedną :P) współlokatorką moją jest Magda, tak ta Madzia, z którą mogłyśmy się pozabijać w liceum. Nasze relacje się ociepliły i żyjemy w zgodzie. Przyjęli mnie na AWF w Katowicach o kierunku psychologicznym. Nie byłam zadowolona, bo przecież chciałam być fizjoterapełtką, ale takie jest życie, może tak musiało być. 
Przez ten tydzień myślałam jak mam porozmawiać ze Zbyszkiem. Nie wiedziałam nawet czy będzie się chciał ze mną spotkać. Jak rozmawiałam z Igłą, to muszą Michała i jego trzymać w oddali, bo zabijają się już wzrokiem, a co dopiero jak by byli w pobliżu. Jest mi przykro, bo Michała traktuje tak samo jak Łukasza, a jeżeli mam być ze Zbyszkiem to chciałabym aby się tolerowali. 
Rano jak zwykle poszłam do toalety, ubrałam się, uczesałam się, umyłam zęby i załatwiłam potrzeby fizjologiczne. W kuchni zrobiłam śniadanie dla mnie i dla Magdy w postaci kanapek, dla dziewczyny kawa, a dla mnie jogurt pitny. Gdy zjadłam, wzięłam leki, później poszłam na przedpokój i tam poprawiłam się w lustrze, zabrałam torebkę i pożegnałam się z Madzią. Obrałam kierunek znany mi bardzo dobrze, park, w którym się prawie wszystko zaczęło. Po 15 minutach byłam już na miejscu. Zaparkowałam samochód w wolnym miejscu, którego długo nie mogłam znaleźć. Przez 10 minut szłam spacerkiem po parku. W końcu wyjęłam telefon i wykręciłam numer. Kilka razy się rozłączałam kiedy nie było słychać sygnału. Bałam się cholernie sama nie wiem czego.  Po 5 próbach starania się zadzwonić usłyszałam ten przeklęty sygnał. Jeden, drugi, trzeci, już miałam się rozłączać, aż usłyszałam jego głos. Tego głosu mi brakowało. Gula w gardle mi stanęła i nie mogłam nic powiedzieć.

- Słucham ?
- Hej możemy się spotkać ?
- Cześć. Jasne, oczywiście
- To samo miejsce Ci pasuje ?
- W parku ?, ta tak jasne, będę za jakieś 40 minut
- Okej to czekam 

Przeszłam się jeszcze po ogrodzie. Próbowałam się wyciszyć i uspokoić. Ta przechadzka i wsłuchiwanie się w radosne, ganiające się dzieciaki, śpiew ptaków odprężyło mnie. Miałam nadzieję, że tak zostanie. Po przejściu się poszłam do kawiarenki, do której zawsze ze Zbyszkiem chodziłam. Od razu uśmiech wkradł się na usta. Usiadłam przy jednym ze stoliczków na zewnątrz lokalu, podeszła młoda kelnerka by spisać zamówienie, ale odmówiłam, chciałam poczekać na siatkarza. Nie trwało to długo, bo zauważyłam znajomą sylwetkę w oddali. Ubrany w szorty dzinsowe i jasną koszulę, prezentował się pięknie, jak dla mnie. Lubię jak się ubiera tak normalnie, bez żadnych dziwactw ( jak te buty, które sięgały do piszczeli ). Na mojej twarzy znowu pojawił się uśmiech. Strach i zdenerwowanie odeszło daleko, cieszyłam się, że go zobaczę, bo bardzo za nim tęskniłam mimo, że mnie mocno zranił. 


******
Witam tych, którzy zostali ! I nowych czytelników ! :D
Na początek wyjaśnienia :
Przepraszam bardzo, ale moje życie teraz to istny bałagan.
Mam małą załamkę, w szkole horror ( koniec roku tuż tuż, a tu trzeba poprawić oceny), blogger nawala ( nie po raz pierwszy ), jak nie usuwa mi rozdziałów to podkreśla je na biało i nie mogę tego usunąć i trzeba pisać jeszcze raz -.- , kompletny brak czasu !

Rozdział byle jaki, krótki i na razie długość się nie zmieni  :(.  

ZA TYDZIEŃ ZACZYNAMY LIGĘ ŚWIATOWĄ !!! 

Rozdziały na blogach, które czytam zostały przeczytane, przypominam o zakładce Informowani, a także zapraszam na moją zszywkę ( link znajdziecie po prawej stronie gdzie podana jest lista blogów :D )

Pozdrawiam Serdecznie Dooma :). 




6 komentarzy:

  1. jestem, byyłam i będę :) rozdział krótki, ale lepszy taki niż żaden :) oni muszą być razem do końca ;) więcej nie mogą się kłócić. już nie mogę się doczekać meczy :D tym bardziej, że na jeden z nich się wybieram :D pozdrawiam i życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, że pojawiło się coś nowego :) Mam nadzieję, że znajdziesz więcej czasu na pisanie i dodawanie nowych rozdziałów ;)
    Już nie mogę się doczekać nowej notki! Chcę wiedzieć jak potoczyło się ich spotkanie :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest fajnie ;) Oni muszą być razem :D Oni razem są tacy zaje*** :* Już żeby się nie kłócili i nie rozstawali :D
    Meczy także się nie mogę doczekac.
    Pozdrawiam :*
    Kasia.!

    OdpowiedzUsuń
  4. W takim momencie przerywać?! Szczyt ! ja chce szybko wiedzieć jak przebiegnie ta rozmowa noo!
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Dlaczego przerywasz w takim momencie w jakim mógł być całkiem fajny dalszy ciąg?!
    Też się nie mogę doczekać meczy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS: Zakładka SPAM już jest tak przeładowana, że nie przyjmuje nowych powiadomień ;)
      Serdecznie zapraszam na dwudziestą odsłonę historii Zbyszka i Izy na http://zostan--ze--mna.blogspot.com/
      Życzę miłej lektury :)

      Usuń